Gdy wokół słychać gruzy sypiących się małżeństw, jeszcze głośniej powinna rozbrzmiewać modlitwa w ich intencji. Swoje duchowe wsparcie parom w kryzysie oferują członkowie charyzmatycznej wspólnoty z Białogardu.
Jan i Elżbieta, Adam i Joanna, Remigiusz i Aleksandra… lista liczy kilkanaście par, choć to dopiero pierwsze spotkanie.
Kilkanaście osób po wieczornej Mszy św. modli się w intencji tych, którzy przeżywają małżeńskie kryzysy. Wstawiają się u Boga za polecone im małżeństwa zagrożone rozpadem, walczące o dzieci, zranione zdradą, dotknięte przemocą, oziębłością i innymi trudnymi sytuacjami. Proszą za nimi w modlitwie spontanicznej i przyzywają wstawiennictwa Świętej Rodziny.
– To historia jednego SMS-a. Kolejnego, który przysłał Paweł z prośbą o modlitwę za jego borykające się z problemami małżeństwo. Rozesłałam tę prośbę dalej do diakonii modlitwy wstawienniczej. Kiedy sama zaczęłam się modlić, poczułam wewnętrzne przekonanie, że to za mało, że musimy zrobić więcej, bo takich małżeństw jest wokół nas więcej – opowiada o nowej inicjatywie modlitewnej Anna Urbanowicz, liderka wspólnoty „Dzieci Boże” Odnowy w Duchu Świętym działającej przy białogardzkiej parafii Mariackiej.
Gruzy sypiących się małżeństw słychać coraz głośniej. Województwo zachodniopomorskie od lat przoduje w rozwodowych statystykach. Modlitwa to konkretne duchowe wsparcie, kiedy sytuacja wydaje się być bez wyjścia.
– Kryzys nie jest niczym złym. To normalny element życia małżeńskiego. Pytanie tylko, czy w efekcie małżonkowie odkryją, że miłość jest mocniejsza i „że dopóki śmierć nas nie rozłączy”, czy wybiorą najprostsze rozwiązanie i zrezygnują – tłumaczy opiekujący się wspólnotą ks. Tomasz Kędzierski.
– Nawet Święta Rodzina nie była wolna od kryzysów. Pierwszy, i to niemały, pojawił się już na początku. Józef dowiedział się, że Maryja spodziewa się dziecka, którego nie on jest ojcem. Modlimy się nie o to, żeby nie było kryzysów, ale żeby w kryzysie z małżonkami była Boża łaska. Żeby dali radę ogarnąć bałagan, który przyniosło życie – dodaje duszpasterz.
Wielokrotnie towarzyszył małżonkom podczas rekolekcji Domowego Kościoła. – I widziałem prawdziwe cuda. Pamiętam takie małżeństwo, które przyjechało na rekolekcje jak po ostatnią szansę, chwyciło się jak rozbitkowie deski. Byli przekonani, że jeśli nic się nie wydarzy, to się rozstaną. I po 10 latach jakby zaczęli zupełnie nowy rozdział małżeństwa. Ale znów, życie to nie różowiutka bajka. Urodziło im się niepełnosprawne dziecko. I kolejny raz musieli stanąć razem wobec kryzysu. Dociera do mnie coraz mocniej, że żeby otrzymać Boże życie, trzeba najpierw przeżyć życie ludzkie, w pełni, ze wszystkimi garbami – tłumaczy ks. Tomasz.
I jeszcze raz podkreśla: – Nie ma przestrzeni wolnej od kryzysu. Małżeństwa sakramentalne też je przeżywają. Istotne jest natomiast kogo w tym kryzysie dopuścimy do głosu: własne ego czy Boga. Nie oczekujemy spektakularnych pogodzeń i natychmiastowych rozwiązań problemów, ale duchowego wsparcia w rozplątywaniu tego, co się pogmatwało. Odkrycia, że miłość małżeńska może być tak wierna, jak miłość Jezusa. O to się modlimy dla par, które powierzają nam swoje problemy.
Na modlitwie za małżeństwa borykające się z życiowymi trudnościami w kościele Mariackim wspólnota będzie zbierać raz w tygodniu.
– Twoje małżeństwo przeżywa kryzys? Coraz trudniej wam się porozumieć? – pytają w facebookowym zaproszeniu oraz na plakatach. Zachęcają do przyjścia do kościoła, albo proszą przynajmniej o sygnał, że taka modlitwa jest komuś potrzebna.
– Każde małżeństwo może też poprosić o indywidualną modlitwę wstawienniczą – dodaje Anna Urbanowicz.
Na pierwszym spotkaniu wspólnota modliła się też za Elę i Olgierda, wyciągając nad nimi ręce i prosząc o błogosławieństwo, choć akurat ta para nie boryka się z małżeńskimi problemami.
– Ale duchowe wsparcie każdemu się przyda – mówią.
Prośbę o modlitwę za małżeństwa zagrożone kryzysem można wysyłać pod numer 503 100 383, zostawić w zakrystii lub dołączyć do modlitwy osobiście po wieczornej Eucharystii w każdą kolejną środę.