Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Na nic nie czekam tak bardzo, jak na te rekolekcje

60 młodych zgromadziło się w Skrzatuszu, by rozpoznać w Jezusie cudotwórcę i uzdrowiciela.

Nastolatkowie z okolic Skrzatusza i Piły wzięli udział w cyklicznych rekolekcjach "Młodzieżowe zatrzymanie nad Słowem". Weekendowe spotkanie odbyło się 28-30 maja w Domu Pielgrzyma przy skrzatuskim sanktuarium. – Obecna seria podejmuje temat Pana Jezusa, który dokonuje cudów i uzdrawia człowieka. Młodzi przyjeżdżają właśnie po to, by tego uzdrowienia doświadczyć – mówi s. Wiktoria Kucharska ze Zgromadzenia Uczennic Krzyża, która od lat towarzyszy młodzieży w jej formacji.

Grupa spotyka się przy skrzatuskim sanktuarium od 4 lat. Jej trzonem są dziewczęta i chłopcy z okolicy, którzy spotykają się na słuchaniu i rozważaniu słowa Bożego w piątkowe wieczory. Tym razem na weekendowe spotkanie przybyło 60 osób, niektórzy także spoza diecezji. – Byli tak zdeterminowani, że gdy termin rekolekcji był kilka razy przesuwany z powodu obostrzeń sanitarnych, oni za każdym razem przepisywali się na kolejny – zauważa s. Goretti Bajer, przełożona wspólnoty Uczennic Krzyża. – Niezwykłe jest to, że to sami młodzi nam pokazują, jak bardzo potrzebują takiego zatrzymania nad słowem Bożym. Widzimy, że chcą je rozważać i odnosić do własnego życia, a także dzielić się tym ze sobą. To buduje tę grupę i to w sensie dosłownym, bo to oni sami przyprowadzają kolejnych rówieśników na spotkania – dodaje s. Goretti.

Częścią formacji podczas rekolekcji była Liturgia Godzin. Klerycy z Seminarium Duchownego w Koszalinie wprowadzili młodzież nie tylko w umiejętność posługiwania się brewiarzem, ale wyjaśniali im także genezę Księgi Psalmów i to, w jaki sposób każdy człowiek może odnaleźć w nich własne duchowe przeżycia lub przeciwnie – ich brak. Młodzi stanęli więc przed pytaniem, jak mówić o cudach Bożych, nawet jeśli samemu się ich nie doświadczyło.

– Wierzę, że cuda się zdarzają, choć czasem nie od razu widzimy, że rozwiązanie danej sprawy było rzeczywiście cudem – mówi Krzysztof, jeden z uczestników rekolekcji. – A jednak po jakimś czasie widać, że to była interwencja Boga. Wtedy rozumiemy, że cała sytuacja zdarzyła się ze względu na nas, naszą wiarę.

Asia dzięki tej formacji częściej zagląda do Biblii. – Już sam fakt, że co piątek na spotkaniach czytamy słowo Boże z niedzieli, sprawia, że mam regularny kontakt z  Pismem Świętym – mówi nastolatka. Według niej młodzi potrzebują pomocy osób doświadczonych we właściwym zrozumieniu Ewangelii czy innych biblijnych tekstów. – Często jest tak, że kiedy siostra lub ksiądz tłumaczą nam konkretne fragmenty, to otwierają się nam oczy i mówimy "acha, to tak". To nam bardzo pomaga – wyjaśnia.

Na nic nie czekam tak bardzo, jak na te rekolekcje   Klerycy wyjaśniali, jak wykorzystać na osobistej modlitwie różne doświadczenia autorów psalmów. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Damian wyznaje, że nie czeka na nic tak bardzo, jak na te rekolekcje. – Kiedy potem wracamy do domu, jest dużo lepiej. To jest poczucie, że jesteśmy i trochę mądrzejsi, i trzeźwiej podchodzimy do życia – mówi nastolatek. Co ciekawe, już sam wybór tematu rekolekcji jest według niego małym cudem. – Często zdarza się, że temat jest dokładnie taki, jak tego właśnie potrzebujemy: coś ważnego dzieje się w naszym życiu, nie bardzo wiemy, jak to rozwiązać, a rekolekcje okazują się odpowiedzią na ten problem. Jest w tym na pewno Boża ingerencja – uważa.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy