Na Górę Polanowską przybyli pielgrzymi. Tych, którzy zdecydowali się wędrować pieszo, na szlaku serdecznie witano na szlaku.
Pielgrzymka rozpoczęła się po południu 27 czerwca błogosławieństwem udzielonym pielgrzymom na Górze Chełmskiej. Stamtąd autokarem dotarli oni do stóp Góry Polanowskiej, skąd ruszyli pieszo do kaplicy Matki Bożej Bramy Niebios. Przybyli tu także pielgrzymi z innych miejsc diecezji, m.in. ze Słupska oraz Darłowa. 6 młodych pielgrzymów przeszło z Koszalina do Polanowa pieszo, rozpoczynając wędrówkę dzień wcześniej i zatrzymując się na nocleg w parafii w Nacławiu.
Uroczystej Mszy św. przewodniczył gospodarz miejsca o. Janusz Jędryszek. W części wydarzenia wziął udział bp Krzysztof Włodarczyk, który wygłosił kazanie. Ukazując strategie różnych bohaterów Ewangelii, którzy oczekiwali od Jezusa cudów, biskup podkreślił wartość łaski, którą Chrystus dzieli się, objawiając Bożą miłość. - On, jako Mesjasz, dzieli się z ludźmi swoją mocą, jest dyspozycyjny. Wołamy: "Przyjdź!" i przychodzi, działa tak, jak chce. Na to trzeba się zgodzić - powiedział biskup. Podkreślił też dyspozycyjność Jezusa, zawsze skorego do udzielania łaski, a także rolę Maryi. - Przy Maryi Jezus jest zawsze dostępny, Ona nas zawsze do Niego doprowadza, byśmy doświadczyli uzdrowienia ciała, a zwłaszcza serca, wyzwolenia duszy.
Na pieszą i dość spontanicznie zorganizowaną wędrówkę z Koszalina do Polanowa namówił młodzież z katedralnej scholi i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży ks. Tomasz Wołoszynowski, wikariusz z katedry. - Paradoksalnie celem pielgrzymki jest także sama droga - powiedział. - Dużo dzieje się podczas wędrowania, obserwacji natury, ciszy, spotkań z człowiekiem, to jest potrzebne, wartościowe.
Dla Kacpra Banacha dwudniowe wędrowanie do Polanowa to przedsmak dłuższej pielgrzymki do Częstochowy. W Dadzewie w niedzielne przedpołudnie miał okazję przekonać się, że pielgrzymek stęsknieni są także ludzie witający wędrowców na szlakach. - To była ogromna niespodzianka: gdy w tej miejscowości wyjęliśmy gitarę i zaczęliśmy śpiewać, zaraz zeszli się ludzie, którzy poczęstowali nas kawą, lodami, słodyczami - powiedział. - Za tym tęskniłem, bo to właśnie jest smak pielgrzymki. Jeden z mieszkańców wzruszył nas słowami: "Przez pandemię ludzie przestali wychodzić z domów, wy przyszliście, rozbudziliście całą wioskę, dziękujemy wam". To pokazuje, że pielgrzymi dają świadectwo wiary.
Weronika Ziemka pełniła rolę kierowcy. - Kilka kilometrów przeszłam pieszo, ale formą pielgrzymowania było samo dbanie o nich, dojeżdżanie na postoje, np. z opatrunkami na stopy - mówi mieszkanka Manowa. Dla niej to ma znaczenie, że nawet relaks - wieczorny grill czy śniadanie - odbywają się w atmosferze świadczenia o Bogu.
Wydarzenie muzycznie oprawiła schola Tyle Dobrego pod kierunkiem ks. Arkadiusza Oslisloka.