Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Tam, w Bydgoszczy, zaczynaj od kaplicy

Mszą św. diecezjanie podziękowali za posługę bp. Krzysztofa Włodarczyka. To rozstanie z duszpasterzem, którego wielu żegna z serdecznością, ale również z żalem.

Biskup Krzysztof Włodarczyk to pierwszy mianowany ordynariuszem duchowny pochodzący z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Urodził się w Sławnie, w latach 2016–2021 był u nas biskupem pomocniczym, a 28 września 2021 roku kanonicznie objął diecezję bydgoską. Jego ingres do katedry bydgoskiej odbędzie się 13 listopada.

W Eucharystii sprawowanej 30 września w koszalińskiej katedrze udział wzięli biskupi Edward Dajczak, Krzysztof Zadarko oraz Paweł Cieślik. Licznie obecni byli kapłani, osoby życia konsekrowanego i świeccy. Władze miasta reprezentował prezydent Koszalina Piotr Jedliński. Przewodniczący liturgii bp Włodarczyk podkreślił jej nie tyle pożegnalny, ile dziękczynny wymiar. Podziękował też wszystkim diecezjanom, szczególnie za ich świadectwo wiary i towarzyszenie w zdobywaniu dobrych doświadczeń.

Homilię wygłosił bp diecezjalny Edward Dajczak. Nie ukrywał przy tym szczerego wzruszenia, że przyszło mu pożegnać brata w biskupstwie powołanego decyzją Boga. Z poruszeniem powiedział o osobistym przekonaniu, że w sukcesji apostolskiej po to inny biskup położył ręce na jego głowie, by po latach on sam mógł je położyć na głowie bp. Krzysztofa. Na koniec wskazał ważny przywilej w każdego biskupa – kaplicę w jego domu, usytuowaną na wyciągnięcie ręki. – To jednocześnie zobowiązanie. Po to kaplica jest tak blisko, żeby wszystko w życiu biskupa – nauczanie, decyzje, duszpasterstwo – zaczynało się u stóp Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Tam, w Bydgoszczy, zaczynaj od kaplicy.

Pierwszy w działaniu

Wspomnieniami o bp. Włodarczyku podzielili się z czytelnikami „Gościa Niedzielnego” nasi diecezjanie. Wśród nich są Violetta i Mirosław Latkowscy z Domowego Kościoła, którzy mieli okazję nie tylko uczestniczyć w rekolekcjach prowadzonych przez niego, ale również prowadzić je wspólnie z nim. To oznaczało także zaangażowanie w sprawy organizacyjne i finansowe tych spotkań, czasem trudne do rozwiązania.

– Dla bp. Krzysztofa pieniądze nigdy były przeszkodą do wyjazdu małżeństw czy rodzin na rekolekcje. Dla niego najważniejsze było, aby ludzie usłyszeli o Chrystusie. Dlatego sam szukał sponsorów dla potrzebujących takiej pomocy, nie czekał aż zrobią to inni – wspominają Latkowscy.

Przytaczają jego dewizę: „najpierw nakarm i ubierz, a nie będziesz już musiał mówić o Chrystusie, bo ten drugi zobaczy Go w twoim działaniu”. – Sam czyni to z wielką serdecznością: wita drugą osobę z uśmiechem, który od razu ociepla serce.

Tę bliskość w relacji potwierdzają członkowie tej samej wspólnoty, Jolanta i Piotr. – On zawsze serdecznie i ze szczerością pytał, co u nas słychać, jak żyjemy – zaświadczają. – Wysłuchał, przytulił i pocieszył. Mówił: „róbcie swoje, a reszta w rękach Boga”.

– W naszych oczach to kapłan, który teologię dogmatyczną potrafi przełożyć na ludzki język – dodają Latkowscy. – A także duszpasterz, który wspiera, pomaga propagować różne inicjatywy ewangelizacyjne i sam bierze w nich udział.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy