Już niedługo fasada i wieża XIX-wiecznego kościoła pw. św. Józefa Oblubieńca w Koszalinie odzyska dawny blask.
Świątynia pozostaje zasłonięta od kilku miesięcy. – Niedawny przegląd techniczny tego obiektu wykazał potrzebę pilnych prac remontowych. Szczególnie stan wieżyczki i całej fasady zagrażał wręcz bezpieczeństwu przechodniów – mówi ks. Henryk Romanik, katedralny proboszcz (remontowany kościół należy do tej parafii) oraz diecezjalny konserwator zabytków.
Prace remontowo-konserwatorskie trwają już dwa miesiące. Zakończą się w połowie listopada. Ich tempo jest bardzo dobre, m.in. także dzięki najnowszym dostępnym technologiom, które zostały tu zastosowane.
– Technologia zwykle stosowana przy takich pracach polega na czyszczeniu przy pomocy specjalnego ścierniwa i pary wodnej. Jest to technologia skuteczna, ale też dość radykalna, ponieważ niszczy tzw. spiek ceramiczny, czyli powierzchnię mineralną, która pojawia się w czasie wypalania cegły i ją chroni. Są to zwykle prace długotrwałe i kosztowne. Tymczasem w ostatnich latach pojawiła się nowa technologia, początkowo eksperymentalna, polegająca na czyszczeniu laserowym. Okazuje się, że metoda ta jest kilka razy szybsza i tańsza – opisuje ks. Romanik.
Koszt prac to ok. 400 tys. złotych. 150 tys. pochodzi z dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, 122 tys. przyznało miasto Koszalin, reszta to wkład własny parafii.
Niedawno świątynia ta obchodziła 150. rocznicę poświęcenia. – Od samego początku ważną częścią wspólnoty wokół niej tworzonej byli Polacy, mieszkający, czy przebywający tutaj czasowo jako robotnicy sezonowi albo żołnierze. Mieli oni także swój wkład w jej budowę, o czym świadczą zachowane dokumenty. Dzisiaj też obserwuję, że dla wielu koszalinian jest to ważne miejsce – dodaje ks. Romanik.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się