Od jastrowskiego kościoła Mariackiego rozpoczęła się peregrynacja relikwii bł. ks. Michaela McGivneya, założyciela organizacji skupiającej mężczyzn na całym świecie.
Duchowego ojca organizacji wyczekiwali nie tylko jastrowscy rycerze, ale i parafianie, którzy zgromadzili się przy jego relikwiach na wspólnej modlitwie.
- Witamy ciebie z nadzieją, że w tych trudnych dla nas czasach, kiedy borykamy się z zarazą, z brakiem poszanowania dla życia, atakami na Kościół, upadkiem moralnym, będziesz za nami orędował i wskazywał nam drogę. Gdy szukałeś rozwiązań w swojej parafii w New Heaven, towarzyszyły ci podobne problemy. Ale zgromadziłeś wokół siebie mężczyzn, którzy wzajemnie się wspierali i razem modlili - mówił, wprowadzając relikwie błogosławionego kapłana do świątyni ks. Stanisław Łącki.
Amerykanin Michael McGivney był synem irlandzkich imigrantów. Nie bez problemów, z którymi musiał zmierzyć się syn robotnika z fabryki łyżek, został księdzem. Zatroskany o wiarę i finansową stabilność rodzin emigrantów, z pomocą grupy mężczyzn z parafii pw. Matki Bożej w New Haven założył w 1882 r. organizację Rycerze Kolumba. Miała ona na celu umacnianie wiary mężczyzn, a w razie ich śmierci przychodzenie z materialną pomocą wdowom i sierotom. Zmarł, służąc swoim parafianom podczas pandemii. Miał 38 lat. W ubiegłym roku został wyniesiony na ołtarze.
- Jego otwartość na ludzi sprawiła, że nie tylko duszpasterzował wśród swoich parafian, ale był dla całej społeczności lokalnej. Ze swoją misją docierał też do protestantów. Wychodząc do ludzi zaczął z nimi organizować zajęcia oświatowe, kulturalne, sportowe, osobiście biorąc w nich udział. Swoją aktywnością wyprzedził reformy w Kościele o dobre sto lat. Dziś papież Franciszek powiedziałby o nim, że zna zapach swoich owiec - podkreśla ks. Łącki.
Duszpasterz, podobnie, jak wciąż pomagający w parafii senior ks. kan. Władysław Deryng i wikariusz ks. Wojciech Nowotarski, jest Rycerzem Kolumba.
- Jego posługa jest inspiracją i dodaje ducha kapłanom. Wizja aktywnego i zaangażowanego laikatu świadczy o wielkiej mocy duchowego braterstwa i miłosierdzia. Jest lekarstwem na dzisiejsze problemy Kościoła. A cud , jaki wydarzył się za jego wstawiennictwem, woła o uznanie świętości każdego życia - nie ma wątpliwości duszpasterz.
Dla stojącego na czele jastrowskiej rady rycerzy bł. Michael McGivney to kompas.
- Jeśli skorzystamy z jego wskazówek, bez wątpienia pójdziemy dobrą drogą - przyznaje Sylwester Kowalski.
- Z całą pewnością to wyzwanie, bo nie jest to modne. Dzisiaj cool i trendy jest robienie kariery, bycie widocznym w mediach społecznościowych, a nie wyznawanie wartości chrześcijańskich. Nas pewnie mniej widać, za to jesteśmy w stanie dużo zdziałać, choć nie są to medialne akcje i wydarzenia - mówi jastrowski wielki rycerz, dodając, że rycerstwo daje szerokie pole do działania.
Choć jastrowscy rycerze działają od dwóch lat, już widzą, jakie zmiany zachodzą w otoczeniu i w nich samych. Mimo tak krótkiego stażu, już zostali docenieni na forum ogólnopolskim jako najwybitniejsza rada.
- Nie są to wielkie akcje, ale nasze działanie przynosi nam radość. Choćby prośba o przywiezienie łóżka rehabilitacyjnego dla chłopaka po operacji. Dla nas to był drobiazg, dla niego ważna sprawa - mówi Leszek Podhalicz, delegat rejonowy.
W ubiegłym roku zebrało się ich tylu, że mogli powołać samodzielną radę. Wspierają też panów, którzy organizują się w pobliskim Złotowie.
- Zbroi nie nosimy, ale walczymy modlitwą. Za wszystkich, nawet za największych nieprzyjaciół Kościoła. Nigdy nie wiadomo, czy i oni nie zostaną rycerzami - zapewnia Jan Szczerba i nie ma wątpliwości, że Jastrowie zmienia się dzięki rycerzom. - Kiedy przystępowałem do organizacji było nas 6. Teraz jest ponad 20 - dodaje.
Jednym z zadań jest wyciąganie panów spod chóru i zza kościelnych filarów. - Wielu z nas ma świetne pomysły, chciałoby coś zrobić, ale... W pojedynkę bywa, że nawet zacząć trudno. W grupie łatwiej się odważyć na działanie. Przykład? Figura, która stała przed plebanią bardzo potrzebowała renowacji. Chodziłem wokół niej pół roku i nie odważyłem się zaproponować, że może ja ją odnowię. Dopiero kiedy powstała rada, odnowiliśmy ją w dwa tygodnie. Po prostu w grupie jesteśmy odważniejsi, bardziej zaradni - mówi Leszek Podhalicz.
Przy relikwiach swojego założyciela jastrowscy Rycerze Kolumba będą się modlić codziennie do soboty. Potem odwiozą je do braci ze Słupska. Relikwie błogosławionego kapłana odwiedzą też Sławno i Koszalin. Peregrynacja w diecezji zakończy się 6 listopada.