- Można czekać na nowy odcinek serialu, na następną kolejkę Ligii Mistrzów albo żeby się w końcu skończyła szkoła. Pytanie, czy my, księża, jesteśmy świadkami nadziei, która jest ostateczna i spełnia się w Jezusie Chrystusie? - pytał o. Roman Bielecki uczestników rekolekcji kapłańskich.
Pandemiczna rzeczywistość nie zwalnia księży z obowiązku dorocznych rekolekcji, choć uniemożliwia ich przeżywanie w dużej grupie.
Listopadowa, czwarta tura odbywa się w koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym. Przez trzy dni 30 księży łapie duchowy oddech, słuchając konferencji o. Bieleckiego, redaktora naczelnego miesięcznika "W Drodze".
- U nas wszystko jest o Panu Bogu: żyjemy z Panem Bogiem, mówimy o Panu Bogu, spowiadamy, katechizujemy. Jest w tym niebezpieczeństwo, że Pan Bóg nam... spowszednieje. Chodzi więc też o to, żeby za bieżącymi sprawami zobaczyć, po co to robimy i dla Kogo - poznański dominikanin tłumaczy, po co kapłanom rekolekcje.
- Papież Franciszek mówi: najpierw doświadczenie Pana Boga, potem wszystko inne. My "pracujemy" u Pana Boga, ale tak samo jak inni potrzebujemy doświadczenia Boga. Ciągle obracając się w sprawach świętych, potrzebujemy czegoś, co można nazwać resetem, żeby nie skostnieć. Ksiądz Twardowski spisał kiedyś w takiej książeczce listy do Pana Boga. W jednym z nich chłopiec pytał: "Panie Boże, czy mój ksiądz jest pracownikiem w twojej firmie, czy Twoim przyjacielem?". Trochę się z tego uśmiechamy, ale właśnie o to chodzi, żeby być przyjacielem, a nie tylko prawnikiem w Jego firmie - dodaje.
Podczas Mszy św. w drugim dniu rekolekcji, u progu Adwentu, ojciec przypominał księżom, że ich zadaniem jest również bycie znakiem nadziei w czasach ostatecznych.
Rekolekcje prowadzi poznański dominikanin o. Roman Bielecki. Karolina Pawłowska /Foto Gość- Teksty, które czytamy od Niedzieli Chrystusa Króla, mówią o końcu świata. Zadają nam pytanie o naszą nadzieję. Dla chrześcijan nadzieja jest naznaczona pewnością - mówił, odwołując się do rozmyślań papieża Benedykta XVI nad chrześcijańską nadzieją.
- Czy ten świat rzeczywiście na coś czeka? Można czekać na nowy odcinek serialu, na następną kolejkę Ligii Mistrzów albo żeby się w końcu skończyła szkoła. Pytanie, czy my, księża, jesteśmy świadkami nadziei, która jest ostateczna i spełnia się w Jezusie Chrystusie? Czy w codzienności, w której jesteśmy zanurzeni, na którą staramy się ciągle odpowiadać, to, co ostateczne, ma swoje miejsce, czy nas jeszcze obchodzi? - prowokował księży do refleksji.
Kaznodzieja zachęcał do zastanowienia się nad chrześcijańskim stylem życia, czyli takim, który prowokuje do stawiania pytań o Boga. - Chrześcijanie od wieków dawali swoim życiem znak światu, że jest coś więcej niż tylko to, co jemy, w co się ubieramy, co robimy. Choćby to, czym się zajmujemy, było najwspanialszą rodziną, najlepszą pracą, najświetniejszą parafią i superrelacjami, jest coś więcej - podkreślił i pytał: - Czy żyjemy w taki sposób, żeby wzbudzać w ludziach pytanie: "dlaczego?". Nie z powodu ekstrawagancji, głupoty, dziwactw. Tylko dlatego, że pokazujemy ludziom rzeczywistość, która jest znakiem nadziei.