Choć nieco skromniej niż w poprzednich latach, ale z niemniejszym entuzjazmem białogardzcy artyści zapraszali do finansowego wsparcia dziecka w potrzebie.
Od kilku lat białogardzki kościół Mariacki jest scenerią nietuzinkowego wydarzenia. W murach szacownej świątyni kolędują miejscowi artyści, zaś słuchacze licytują fanty, które przekazują m.in. lokalni przedsiębiorcy. Wszystko po to, by wspomóc jednego z małych sąsiadów w potrzebie. Wydarzenia w tym roku nie zatrzymała pandemia, choć wymusiła na organizatorach nieco skromniejszą formę.
- To był trudny rok, ale zależało nam, żeby po raz kolejny spotkać się i kolędować w tak ważnej sprawie. Wróciliśmy w zmniejszonym składzie, bez wielkiej formy koncertowej, ale pandemia pandemią, a potrzebujących przybywa. Jako mieszkańcy miasta, sąsiedzi mamy obowiązek pomagać - podkreśla Paweł Mielcarek, dyrygent Białogardzkiego Chóru Kameralnego "Bel Canto".
Gospodarzy Bożonarodzeniowych Koncertów Charytatywnych podczas tegorocznej edycji wydarzenia wsparli muzycy z zespołu Dla Jasności. Nie zawiedli również słuchacze, choć tych było zdecydowanie mniej niż w ubiegłych latach.
- Wiele osób przychodziło do Centrum Kultury i Spotkań Europejskich, przepraszając, że nie pojawią się na koncercie ze względu na pandemię, ale swoją cegiełkę wrzucali do puszki. A to cieszy i motywuje do dalszego działania - dodaje inicjator koncertów, które skłaniają do czynienia dobra.
A tego i w tym roku nie mogło zabraknąć. Pod młotek poszły fanty i usługi ofiarowane przez lokalnych przedsiębiorców, artystów, samorządowców. Podczas koncertu i przy wsparciu sponsorów udało się zebrać ponad 14 tys. zł, które pomogą zachować sprawność cierpiącemu na postępującą dystrofię mięśniową Duchenne'a czterolatkowi.
- Pieniądze są bardzo ważne, bez nich jesteśmy bezradni. Ale równie ważne jest dla nas, że w tej chorobie Kacperka nie jesteśmy sami, że ktoś nas wspiera - mówi wzruszona ofiarnością sąsiadów Karolina Sarniak, mama chłopca. - Teraz naszym największym marzeniem jest to, żeby ratować zdrowie Kacpra, żeby nie był skazany na wózek inwalidzki, żeby wydłużyć okres jego samodzielności - dodaje.
Na schorzenie nie ma bowiem lekarstwa. Mięśnie osób chorych na DMD niszczone są już od początku życia. Jednak pierwsze objawy pojawiają się - tak, jak w przypadku Kacperka - na etapie stawiania pierwszych kroków. Dzieci z tym zaburzeniem są zazwyczaj mniej sprawne, często się przewracają i podpierają rękoma. U Kacperka występuje również zaburzone napięcie mięśniowe, specyficzny chód, problemy z koordynacją oraz równowagą, przykurcz ścięgien i przerost łydek. Choroba może doprowadzić do całkowitej niesprawności ruchowej. W niektórych przypadkach może dojść do kardiomiopatii, czyli uszkodzenia mięśnia sercowego.
Od samego początku charytatywne przedsięwzięcie chórzystów z Białogardu wspiera diecezjalna Caritas. Wprawdzie dyrektor instytucji nie dotarł na wieczorny koncert, ale zasilił konto Kacperka, przekazując 2 tys. zł. Caritas będzie również pilotować realizację wydatków związanych z leczeniem chłopca.
Przez ostatnie lata podczas Charytatywnego Koncertu Bożonarodzeniowego zebrano łącznie ponad 70 tys. zł. Za tę kwotę można było pomóc m.in. dwukrotnie białogardzkiemu szpitalowi oraz czwórce młodych białogardzian.
- Cieszę się, że zbieramy się w tym miejscu nie tylko na modlitwę, ale także w tak dobrym celu. Modlitwy przecież są po to, by przemieniały się nasze serca. A kiedy uda się je rozpalić, żyje się zupełnie inaczej - podsumowywał wydarzenie ks. Witold Karczmarczyk, proboszcz białogardzkiej parafii Mariackiej, życząc wykonawcom i słuchaczom, by w ich sercach nie zabrakło ognia.
Organizatorami koncertu byli miasto Białogard, Centrum Kultury i Spotkań Europejskich oraz Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej.