Ich rodzice wpłacają pieniądze, organizują zbiórki, szukają mieszkań. Najmłodsi parafianie też chcą pomóc, więc modlą się za swoich ukraińskich kolegów.
Gromki śpiew płynący z poddasza białogardzkiej plebanii Najświętszego Serca Pana Jezusa słychać już od drzwi wejściowych. Ale w spotkaniach muzykalnych dzieci chodzi o coś więcej.
– Dzieci potrzebują nie tylko śpiewu, ale też formacji. Wszędzie, gdzie wcześniej pracowałam, schola stawała się pretekstem do wejścia w jakąś wspólnotę, a w niej do budowania osobistej relacji z Jezusem. Bardzo dobrą drogę formacyjną podpowiada Eucharystyczny Ruch Młodych, do którego zapraszam moje dzieciaki. Wśród punktów, do których prowadzi ta formacja jest też ten zapraszający dzieci do bycia 13 Apostołem – tłumaczy s. Łucja Sowińska, gdy wspinamy się po schodach.
Opiekująca się scholą zakonnica i katechetka pobliskiej szkoły podstawowej nr 4 podsunęła rozśpiewanej grupce pomysł, żeby zaopiekowała się – również duchowo – nowymi kolegami ze szkoły.
– Kiedy dzieci z Ukrainy zaczęły się pojawiać w naszych szkołach, przyszło mi do głowy, żeby zaprosić uczniów do modlitwy za swoich nowych kolegów. Żeby otulały je swoją modlitwą i otwierały swoje serca na nieszczęście drugiego człowieka – opowiada siostra ze Zgromadzenia Sióstr Duszy Chrystusa.
Dzieciaki podchwyciły pomysł i… chwyciły za różańce. Codzienna dziesiątka Różańca, to, zwłaszcza dla najmłodszych dzieci, całkiem poważne zobowiązanie. A zarazem sposób na dotarcie do ich rodziców, którzy modlą się ze swoimi pociechami.
Dzieci odmawiają Różaniec w intencji kolegów i zbierają dla nich słodycze. Karolina Pawłowska /Foto GośćRazem z nawlekanymi na codzienny łańcuszek modlitwy paciorkami, do pudełek trafiają słodycze. – Czasami trudniej odmówić sobie cukierków niż dziesiątki Różańca – przyznaje zgodnym chórem, choć z westchnieniem, schola. Ale pudełka systematycznie się zapełniają.
– Nasi nowi koledzy bardzo potrzebują życzliwego przyjęcia i wsparcia. Każdemu z nas byłoby trudno przyjść do nowej szkoły, a co dopiero kiedy nie zna się języka, kiedy trzeba było uciec z domu – mówi Ola Piekarska.
Wtóruje jej siódmoklasistka: – Starałam się z każdym naszym nowym kolegą zamienić chociaż kilka słów, zapytać o imię, sprawić, żeby poczuli się chociaż trochę bardziej pewnie – zapewnia Wiktoria Mikołajczak.
Słodkie świąteczne paczki trafią do ich ukraińskich kolegów przed świętami Wielkanocnymi. Do każdej dołożony jest, nie mniej słodki, odmawiany codziennie w ich intencji Różaniec.