W niektórych miejscach o tym, że pochowane jest tu jakieś dziecko, przypomina tylko niewielki kopczyk ziemi. Pochylają się krzyże, znikają tabliczki. Mieszkańcy Ustronia Morskiego zbierają pieniądze, by zachować o nich pamięć.
Te kwatery zwykle budzą silne emocje. Sporo tu grobów starych, zapomnianych. Czas starł litery z wielu tabliczek, inne już dawno się rozpadły. Wiele ziemnych kopczyków nie przetrwało lub pozostały po nich tylko pochylające się coraz niżej spróchniałe krzyże.
- Są opuszczone z wielu powodów. Część z bliskich już nie żyje, część pochodzi z okresu potężnych przetasowań ludności na tym terenie. Dużo jest do zrobienia, ale wiem, że nam się uda – mówi Olga Grajek, prowadząc do kwatery dziecięcej ustrońskiego cmentarza.
Teren jest wysprzątany. Pracownice firmy sprzątającej prowadzonej przez panią Olgę co roku przed listopadowym świętem porządkują tę kwaterę w ramach wolontariatu. Grabią liście, zbierają wypalone znicze, stawiają nowe. O małe opuszczone mogiły dbają też sami ustroniacy, choćby zapalając lampki. Zdaniem Olgi to nie wystarczy.
- Chcemy oznaczać te groby prostymi, kamiennymi płytami. Tam, gdzie się da, odrestaurować krzyż – wyjaśnia pomysłodawczyni akcji "Ustrońskie Dusze" organizowanej przez miejscową Fundację Mikołajek Nadmorski i dorocznej zbiórki, z której idea odnowienia nagrobków zostanie sfinansowana.
Inicjatywa zaproszenia mieszkańców Ustronia Morskiego do wspólnego zadbania o opuszczone groby zrodziła się w 2019 r. od odrestaurowania nagrobków pierwszych powojennych bibliotekarzy ustrońskich.
- Jako córka bibliotekarki czuję się z nimi związana. Co roku stawiałam tam świeczkę. Dowiedziałam się, że bibliotekarze, którzy opiekują się tym grobem, próbowali zebrać środki na jego renowację. Nie całkiem im się udało, a że ja jestem społecznikiem z krwi i kości, więc postanowiłam się za to zabrać – opowiada Olga nad grobem Róży i Ludwika Bujewiczów.
Nagrobek bibliotekarzy wykonany w latach 80. ubiegłego wieku z lastryko ze względu na fatalny stan techniczny nie nadawał się do renowacji. Pierwsza zorganizowana zbiórka umożliwiła jednak postawienie jego kamiennej kopii.
- Potem zatrzymała nas pandemia. Prowadziliśmy zbiórki internetowe, ale nie były one tak skuteczne, jak kwestowanie na cmentarzu. Mamy nadzieję, że tegoroczna zbiórka i to, co dotychczas zgromadziliśmy, pozwolą nam na dalsze działania – mówi Olga.
1 listopada kwestarze pojawią się przy bramach niedużej, ustrońskiej nekropolii, czekając na przybywających na sprawowaną na cmentarzu Mszę św. Specjalnie oznaczone puszki rozmieszczone są też już w różnych punktach miasta: instytucjach, sklepach, urzędach.
Organizatorzy akcji liczą, że ze zgromadzonych w tym roku środków uda się odnowić pięć dziecięcych grobów.
Zamierzają również przywrócić imiona tym, którzy dzisiaj spoczywają już w bezimiennych mogiłach.
- Bardzo ciężko będzie zebrać informacje. Mamy system informatyczny, ale on nie wykazuje tych grobów. Inna sprawa, że te kwatery nie są opłacone. Ale nie wyobrażam sobie, że mogłyby zupełnie zniknąć – dodaje Olga.
W planach fundacji jest również postawienie przy kaplicy ustrońskiego cmentarza pomnika dzieci utraconych – tych, które przedwcześnie zmarły i tych, które nawet nie zdążyły pojawić się na świecie.