Ćwierć wieku pomagają potrzebującym w Wałczu w ramach parafialnej Caritas. Dziś to już wiekowe seniorki, ale wciąż rwą się do pomocy.
Spotykają się w domu parafialnym kościoła św. Antoniego w Wałczu, czasem w salce, w piwnicznym magazynie, w kościele. Stoją z puszkami na ulicach i w marketach, odwiedzają ubogich i potencjalnych darczyńców. Wolontariuszki Parafialnego Zespołu Caritas posunęły się przez to ćwierćwiecze w latach – średnia wieku przekracza obecnie siedemdziesiąt lat. Najstarsza, pani Irena, ma 89 lat. Inne niewiele mniej, są tu: 87-latka, 84-latka, 82-latka, 81-latka, 73-latka. Teresa Dąbrowska, obecna prezes PZC ma 72 lata, a najmłodsza – pani Bożenka – 58 i czuje się tu jak młodzież.
Elżbieta Lewandowska księguje działalność PZC od 1999 roku. To dzięki niej wiadomo, ile wymiernego dobra wypracował zespół. W ciągu ćwierćwiecza PZC uzyskał ponad 3,6 mln złotych przychodu. I poniósł tyle samo wydatków, z czego w ostatniej pięciolatce ponad milion złotych, wylicza skrupulatnie pani Elżbieta.
To oznacza nie tylko ciężką pracę na rzecz biednych i budowanie dobrej współpracy w grupie, ale też przełamywanie samego siebie w nieprzyjemnych sytuacjach.
– Bardzo trudno było mi po raz pierwszy stanąć z puszką pod kościołem, a potem w markecie, gdzie spotykałam znajomych – mówi Teresa Dąbrowska, prezes parafialnej Caritas. – Musiałam dobrze sobie wytłumaczyć, dlaczego to robię. Po czasie ci sami znajomi, którzy najpierw patrzyli na mnie spode łba, przyzwyczaili się i przeciwnie, zaczęli wrzucać do puszki pieniądze. Potrzebny był moment przełamania, zarówno dla mnie, jak i dla nich.
Więcej o wałeckim PZC będzie można przeczytać w nr. 48/2022 "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".