Uzbrojeni funkcjonariusze, koksowniki, posterunek milicyjno-wojskowy - to nie obrazek z polskich ulic sprzed 41 lat, ale żywa lekcja historii w koszalińskim Ekonomie.
Zaprosił na nią swoich uczniów Łukasz Gładysiak, nauczyciel historii Zespołu Szkół nr 1 w Koszalinie. Okazją do podróży w czasie stała się rocznica wprowadzenia stanu wojennego.
- Dla współczesnej młodzieży to niewiele mówiące wydarzenie z odległej przeszłości. Zresztą ja sam nie mam prawa pamiętać stanu wojennego. Urodziłem się miesiąc po jego oficjalnym zniesieniu. Dla mnie też data 13 grudnia 1981 r. to wyprawa do przeszłości, której osobiście nie doświadczyłem. Dla roczników 2000+ to czasy zdecydowanie legendarne, więc trudno się dziwić, że nie łączą im się z tą rocznicą żadne emocje - przyznaje historyk.
Żeby pomóc lepiej zrozumieć realia ostatniego zrywu władz komunistycznych, których celem było obalenie rosnącej w siłę „Solidarności” dla uczniów przygotowano żywą lekcję historii. Przed budynkiem szkoły ustawił się posterunek milicyjno-wojskowy. Rekonstruktorzy z trzebiatowskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Rega zadbali o odpowiednie umundurowanie i wyposażenie z epoki. Nie zabrakło nawet koksowników, przy których w 1981 roku ogrzewali się żołnierze pełniący służbę na ulicach polskich miast.
- Wrażenie jest piorunujące. Te pałki i broń w rękach ludzi w mundurach działają na wyobraźnię - chwali taką formę przekazywania wiedzy jedna z przechodzących obok dioramy uczennic. - Trochę łatwiej uzmysłowić sobie, że to, o czym się uczymy, wydarzyło się naprawdę i wcale nie w tak odległej przeszłości. Całkiem jakbyśmy przenieśli się do 13 grudnia 1981 r. - dodaje, zanim zrobi zdjęcie koledze pozującemu z rekonstruktorami.
- Nasi uczniowie to pokolenie interaktywne. Nam musiały wystarczyć książki i zdjęcia, ewentualnie eksponaty zamknięte w muzealnych gablotach. Dzisiaj młodzi chcą nie tylko poznawać historię, ale też jej doświadczać. Odtwórstwo historyczne wychodzi takim potrzebom naprzeciw. Możemy nie tylko zobaczyć artefakty z epoki i dotknąć historii, a nawet doświadczyć po części klimatu tamtych czasów, grzejąc się przy koksownikach - wyjaśnia Łukasz Gładysiak, nie ukrywając jednak, że chciałby, żeby żywa lekcja historii stała się przynajmniej dla niektórych impulsem do sięgnięcia po głębszą wiedzę na temat stanu wojennego. Dodatkową zachętą była również część wykładowo-prelekcyjnej w auli Ekonoma. W szkole, jako elementy scenografii, przygotowano prezentacje, zdjęcia i dokumenty związane ze stanem wojennym.