Nowy numer 23/2023 Archiwum

Katolicki telefon zaufania

Czasem ktoś miesiącami się waha, zanim wybierze ten numer. Potem już ma go na stałe w swoim spisie kontaktów, bo tu otrzymuje zrozumienie, poradę, modlitwę.

Dyżury telefonu zaufania Fundacji SMS z Nieba trwają kilka godzin, dlatego Anna Parafiniuk prowadzi rozmowy przez słuchawki, ze swojego mieszkania. Kiedy rozmówcy łączą się z telefonistką, zawsze słyszą ten sam głos – kobiecy, spokojny, serdeczny. Może i dlatego niektórzy dzwonią regularnie, bo przez lata kontaktu można przywiązać się do kogoś, kogo obdarzyło się zaufaniem w swoich najtrudniejszych sprawach.

Anna Parafiniuk z Koszalina jest z zawodu pedagogiem i socjoterapeutą z kwalifikacjami do udzielania pomocy psychologicznej. W swojej pracy łączy wiedzę o człowieku z zakresu pedagogiki, psychologii, terapii, duchowości. Od kilku lat pracuje w Fundacji SMS z Nieba. Zanim rozpoczęła dyżury w Telefonie Zaufania, współprowadziła projekt „Śniadanie za 30 minut”, skierowany do osób w kryzysie bezdomności i ubogich. Jest autorką tekstów ewangelizacyjnych.

Sposób na pandemię

Telefon zaufania to odpowiedź Fundacji SMS z Nieba na izolację ludzi w pandemii. – Obostrzenia, które ona narzuciła, uniemożliwiły bezpośrednie spotkania z osobami potrzebującymi pomocy. Szukałam sposobu, by inaczej im służyć, modliłam się o światło i wtedy przyszła myśl, że cenną inicjatywą byłby telefon zaufania – wspomina znaczące chwile Anna Parafiniuk. – Do nowego dzieła podeszłam z pragnieniem wspierania ludzi w sprawach, w których sami sobie nie radzą lub nie są w stanie znaleźć pomocy w swoim środowisku. Na pewno w pierwszych rozmowach nie tylko moim rozmówcom, ale i mnie pomagało to, że odbywają się przez telefon, co daje większe poczucie anonimowości.

Jak dodaje, obecnie jest jej trudno, że nie widzi rozmówcy, bo wiele emocji, których nie da się wyczuć w głosie, przekazuje ludzkie ciało. Zwłaszcza dotyczy to osób, które tę sferę mają zahamowaną, mówią wszystko jednym tonem.

Pomysł telefonu dostępnego dla każdego bardzo szybko wszedł w życie, głównie dzięki rozpowszechnieniu inicjatywy w mediach lokalnych oraz za pośrednictwem kanałów dystrybucyjnych fundacji. Okazało się, że jest wielu chętnych, którzy chcą wybrać ten numer.

Jak zacząć?

Wiele osób krępuje się zadzwonić pod numer telefonu zaufania. Niektórzy przyznają po czasie, że miesiącami zwlekali z tą rozmową, zasłaniając się tłumaczeniem, że pewnie inni mają poważniejsze problemy, więc nie będą im blokować linii. Doświadczenie telefonistki pomaga wyczuć stres rozmówcy. – Zazwyczaj na początku zapewniam osobę, że nie musi wiedzieć, jak ta rozmowa powinna wyglądać, że to ja będę zadawała pytania i postaram się to spotkanie dobrze poprowadzić – wyjaśnia zasady. – Kogoś może stresować choćby to, że nie wie, od czego zacząć swoją opowieść. Wtedy po prostu pytam: „A co jest najtrudniejsze?”. Wyznanie tego pomaga dojść do sedna problemu.

Terapia nie jest celem telefonu zaufania. – Natomiast zdarza się, że ktoś nie ma możliwości spotkań z terapeutą, a obdarzył mnie zaufaniem, daje się prowadzić przez kolejne spotkania i oboje widzimy, że skutki tego są dobre, bo na przykład mija nienawiść do samego siebie, tendencje depresyjne, jest większy pokój, akceptacja siebie i swojej historii życia, przebaczenie samemu sobie. Jeśli więc ta osoba chce kontynuować nasze spotkania, to zgadzam się i cieszę, że moja misja jest skuteczna – wyjaśnia pani pedagog.

Większość dzwoniących to kobiety. – Dla kobiet naturalne jest, by dzielić się swoimi problemami i szukać pomocy. Mężczyźni są na ogół bardziej zamknięci, zawstydzeni tym, że z czymś się borykają. I w ogóle przeżywają trudności bardziej w sobie. Mimo to ostatnio zauważam, że dzwoni więcej młodych mężczyzn czy w wieku średnim.

Telefonuje też sporo rodziców, zwłaszcza matek nastolatków. Matki dorosłych dzieci niepokoi to, że ich dziecko odeszło od Boga, straciło wiarę, weszło w związek niesakramentalny. – Ważne, by uchronić te mamy przed pomaganiem dziecku w niewłaściwy sposób, bo przecież ciągłe moralizowanie grozi tym, że ono zerwie kontakt. Rozmawiamy więc, jak wyrażać swoje zdanie, by dziecko czuło się potraktowane z szacunkiem, jak pokazywać im dobro i Boga – opisuje terapeutka.

To nie pogaduszki

Bywa i odwrotnie: ktoś unika rozmowy o problemach, natomiast próbuje traktować telefon zaufania jako miejsce, gdzie może się wygadać, poużalać nad sobą, ponarzekać. Są i tacy, którzy szukają w telefonie zaufania lekarstwa na swoją samotność i trudności z nawiązywaniem bądź utrzymaniem relacji. – Muszą jednak zrozumieć, że ja nie zostanę ich przyjaciółką, koleżanką. W takim przypadku tłumaczę tej osobie, co warto zmieniać w kontaktach z innymi, wyjaśniam, dlaczego częste telefony do mnie nie rozwiążą jej problemów interpersonalnych – zastrzega A. Parafiniuk.

Są też sytuacje, gdzie telefon zaufania rzeczywiście pomaga komuś funkcjonować. Tak jak pewnej młodej kobiecie, która dzwoni regularnie od początku jego istnienia, czyli od trzech lat. – Ta weteranka wprost mówi, że jest on odpowiedzią na jej gorące modlitwy. Bo pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny i wciąż musi podejmować wysiłek, by sobie układać pewne rzeczy dotyczące jej codzienności, emocji, akceptacji siebie – mówi terapeutka. Jak tłumaczy, częstotliwość rozmów zależy od tego, w jaki sposób wpływają one na osobę.

To telefon katolicki

Pani Anna szanuje wolność swoich rozmówców i zazwyczaj sama nie proponuje modlitwy. – Dzwonią do mnie różne osoby, nie tylko wierzące. Skoro dzwonią do telefonu zaufania, to znaczy, że liczą przede wszystkim na pomoc ludzką. Modlitwa jest bardzo ważna, ale nie chodzi o to, by na tym poprzestać. Pan Bóg dał nam też rozum oraz różne możliwości, choćby właśnie w osobach specjalistów. Moją rolą jest więc pomóc tej osobie, otworzyć ją, by zechciała opowiedzieć o swoim problemie. Ale jeśli tylko ktoś o to prosi, to modlę się za niego – zapewnia.

Zdarza się, że ktoś proponuje, by pomodlić się z nim jeszcze w trakcie rozmowy, na końcu spotkania. Wtedy niekoniecznie sam chce się włączyć w spontanicznie zanoszoną przez telefonistkę modlitwę, chce po prostu przyjmować w tej chwili Bożą łaskę. – Większość dzwoniących to osoby wierzące, więc modlitwa jest obecna w ich życiu, niektórzy nawet potrafią cytować z pamięci fragmenty Pisma Świętego. Czasem pomocne jest pokazanie im, że wiara może stać się dla nich bliską, osobistą relacją z Bogiem, tak jak z przyjacielem. To pomaga zwłaszcza tym, którzy borykają się z poważnym, trudnym do uniknięcia cierpieniem, stale obecnym w życiu ich samych lub ich bliskich.

Zazwyczaj rozmówcy mogą się zorientować, że dzwonią na katolicki telefon zaufania, a co się z tym wiąże, są gotowi na to, że odpowiedzią na ich problemy będą katolickie wyznanie wiary i nauka społeczna. To ma znaczenie na przykład w sprawach dotyczących seksualności, aborcji. – Zdarzyło się, że zadzwonił do mnie mężczyzna, który na moje wyczucie chciał uspokoić swoje sumienie w takich kwestiach. Kiedy przedstawiłam mu katolicki punkt widzenia, nie okazał zainteresowania i grzecznie się pożegnał – wspomina Anna. – Dla mnie to jest jednak szansa, zadanie, by pokazać osobie, która ma w jakiejś sferze nieuporządkowane życie, co mówi o tym Pismo Święte, Kościół. Człowiek jest całością, więc sfera duchowa wpływa na pozostałe. Nie mogę tego ukrywać. Ludzie są wdzięczni za to, że telefon zaufania pomaga im spojrzeć na ich problem dwutorowo: od strony ludzkiej i duchowej. I że te spojrzenia nie są rozbieżne, że są zintegrowane.

Rozmawiać, by pomagać

– Nie uczyłam się, jak radzić sobie z tym, że wiele osób będzie składać na moje barki swoje problemy. Jestem świadoma, że mam dużą empatię, ale i tendencję, by brać sprawy innych na siebie. Dlatego początkowo miałam pewne obawy. Ale telefon zaufania nauczył mnie z czasem, jak sobie z tym radzić. Kończę pracę i nie myślę o tych rozmowach, po prostu rozumiem, że martwienie się nie pomoże. Natomiast na pewno ci ludzie stają się częścią mojego życia przez to, że się za nich modlę. Regularnie, codziennie – wyznaje koszalinianka.

– Mam przekonanie, że każdy z nas odpowiada za siebie. Ja mogę kogoś ukierunkować, pokazać mu drogi wyjścia z problemu, ale co on z tym zrobi, to zależy tylko od niego – mówi. Swoim rozmówcom podpowiada też miejsca, w których mogą szukać pomocy specjalistycznej – psychologa, psychiatry, terapeuty czy księdza. – Duża część ludzi, którzy do mnie dzwonią, takiej pomocy potrzebuje, zwłaszcza terapii. Ja wykorzystuję nasze spotkanie, by przekonać ich, że w korzystaniu z tego typu wsparcia nie ma nic złego, nic wstydliwego. To ma znaczenie, bo w realiach polskiego społeczeństwa jest to krępujące i bywa tematem tabu.

– Przede wszystkim jednak jestem pod wrażeniem osób, które dzwonią. Bo bardzo rzadko zdarzają się takie, które winią cały świat. Większość rozumie, że wszelkie zmiany zaczynają się od nich samych, ale mogą mieć wpływ na to, jak zakomunikują drugiemu, jak czują się w relacji z nim, co chciałyby w niej zmienić.

Dzięki łasce

Kilka godzin pod telefonem przez pięć dni w tygodniu to wyczerpujące zadanie. – Bywam tym bardzo zmęczona. Ale ta praca daje mi też dużo satysfakcji. Niektóre osoby dzwonią po jakimś czasie i mówią, że już coś się u nich zmieniło na dobre. Ludzie są wdzięczni za to, że poczuli się zrozumiani, nieoceniani, że pomogłam im spojrzeć z szerszej perspektywy – uśmiecha się pani Anna.

Od początku pracy w telefonie zaufania kieruje się słowami św. Pawła z Drugiego Listu do Koryntian, że to Bóg umacnia ludzi w każdej udręce, by oni mogli umacniać cierpiących. – Mam wewnętrzne przekonanie, że Pan Bóg pragnie, abym w czasie rozmów stale trwała z Nim w łączności, prosiła Go o prowadzenie i pozwalała działać Duchowi Świętemu. I bywa, że przez tę rozmowę, modlitwę, elementy terapii Bóg leczy tę osobę. Także mnie to umacnia, zwłaszcza gdy był to trwały stan, a teraz czyjś ból jest przeżywany inaczej, jakaś rana w sercu została uleczona – mówi A. Parafiniuk i dodaje z przekonaniem: – Taka terapia przez telefon nie ma prawa się udać, to są przecież tylko jej elementy. A jednak… dzięki Bożej łasce to się udaje.•

Zadzwoń

Na telefon zaufania Fundacji SMS z Nieba można dzwonić pod numer: 572 030 883 w poniedziałki, środy i czwartki w godzinach 15−20 oraz we wtorki i piątki w godzinach 10−16.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast