Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Przez całą dobę towarzyszyli Chrystusowi w Jego męce

- Wynagradzamy zniewagi, prosimy za bliskimi i tymi, których w nie ma w kościelnych ławkach - tłumaczą inicjatorzy nabożeństwa w Słupsku.

Najwięcej osób przyszło po wieczornej Mszy św., żeby chociaż przez chwilę przyklęknąć przed Najświętszym Sakramentem, odmówić Różaniec albo Litanię.

– Teraz też kilka osób trwa na modlitwie, inne zapewniają, że stawią się podczas tych najtrudniejszych godzin – nad ranem, inni przyjdą rano. Są też tacy, którzy będą przy Jezusie trwać całą dobę – relacjonuje Artur Dudziński, kiedy na kilka minut opuścił przygotowaną w salezjańskim oratorium parafii Świętej Rodziny okolicznościową kaplicę adoracji.  

– To niesamowita okazja, żeby być tak blisko i tak długo przy Jezusie. Kiedy zaczyna pojawiać się znużenie, zmęczenie, ciało słabnie, łatwiej jednoczyć się z Męką Jezusową, z tym, co Zbawiciel dla nas zrobił – wyjaśnia lider słupskich Wojowników Maryi, którzy zaprosili mieszkańców miasta na całodobową adorację Najświętszego Sakramentu połączoną z rozważaniami Męki Pańskiej wg pism Luizy Piccarrety.

Ta przykuta do łóżka przez blisko 64 lata włoska mistyczka, żyjąc praktycznie bez snu i bez przyjmowania pokarmów, z wyjątkiem Komunii Świętej, doświadczała rozlicznych wizji. Na polecenie jednego ze swoich spowiedników, kanonizowanego w 2004 r. ks. Annibale Maria di Francia, spisała swoje widzenie Męki Pańskiej w książce pt. „24 Godziny Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Publikacja ukazała się w lutym 1915 r. Piccarreta zmarła w opinii świętości 4 marca 1947. Od 1994 r. toczy się jej proces beatyfikacyjny.

– Rozważanie godziny po godzinie, każdego szczegółu Męki Pańskiej łamie nawet tych najtwardszych – przyznają zgodnie czuwający przy Jezusie panowie.

Takie nabożeństwo zorganizowali w Słupsku po raz drugi. Zdarzało im się jednak już wcześniej czuwać przed Najświętszym Sakramentem przez całą dobę w innych miastach.

- Kryzys pojawia się między 3 a 5 rano. Ale, o dziwo, mimo zmęczenia fizycznego, te godziny mijają przy Jezusie niepostrzeżenie – zapewnia Przemysław Żurek.

- Pokutujemy za tych, którzy tego nie robią. Wynagradzamy grzechy zadające rany sercu Jezusowemu. Prosimy za naszymi rodzinami, za przyjaciółmi, za sąsiadami, za tymi, których nie ma w kościelnych ławkach – wyjaśnia.

Tomasz Podlipny trwał na posterunku z konkretną intencją: obrony ojczyzny. – Chcę wynagradzać Bogu grzechy i prosić o błogosławieństwo dla naszego kraju, dla narodu – deklarował nim na wiele godzin zatopił się w modlitwie. 

Uczestnicy słupskiego czuwania adorowali Najświętszy Sakrament i rozważali Mękę Pańską od piątkowego popołudnia do godz. 17 w sobotę.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy