W ciemności, ciszy, chłodzie i zmęczeniu. Najwytrwalsi rozważali kolejne stacje Drogi Krzyżowej przez 50 kilometrów.
Około 200 osób wyruszyło w piątek wieczorem na nabożeństwo ze Słupska do Ustki. Wędrowali czterema kilkudziesięciokilometrowymi trasami: pod patronatami bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, św. Faustyny, św. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Ta ostatnia mogła naprawdę zaboleć, bo było to pól setki kilometrów nocnego marszu.
- Coraz trudniej klękać przy kolejnych stacjach. Im bliżej celu, tym większy ból, czasami nawet niespodziewana kontuzja. Tak miało być: daleko, po ciemku, w ciszy, samotności i bólu, twarzą w twarz z własnymi myślami i słabościami. Udało się. Jest nowe życie, jest nadzieja na lepsze jutro. Dziękuję - przyznaje jeden z pątników, który wybrał najdłuższy wariant wędrówki między Słupskiem a usteckim kościołem Najświętszego Zbawiciela.
- Spotkanie ciemności ze światłem, bólu z satysfakcją. Może nawet znalazłem drogę - podsumowuje krótko inny.
Nocne nabożeństwo, wymagające determinacji i ogromnych nakładów sił, dla wielu jest okazją do tego, by pierwszy raz zmierzyć się z myślami o swojej wierze.
- EDK kruszy serca i zgina kolana - nie ukrywają ci, którzy podjęli wielogodzinną, samotną wędrówkę.
Paweł przyznaje, że ekstremalne doświadczenie ułatwia podjęcie głębokiej refleksji. - Wielkie zmęczenie, które jest odczuwalne, chwile zwątpienia, kryzysu, nawet myśli o rezygnacji pomagają zmierzyć z samym sobą i pojąć, że zmiany są możliwe - zauważa.
Tegorocznym rozważaniom EDK towarzyszyło hasło: „Idę, bo szukam nadziei”.
- Myśl, że mój zmarły narzeczony, a przede wszystkim Jezus jest przy mnie, dodawała kolejnych sił. Gdyby nie wiara to, nasze życie straciłoby sens, cel, motywację i siłę do pokonywania trudności. To Bóg daje nam siłę i EDK to nam udowadnia. Dziękuję za możliwość uczestniczenia w tej drodze do nadziei - dzieli się tym, co przeżyła na drodze Beata, samotna mama.
Grzegorz i Marlena szli w intencji swojego małżeństwa. Żeby prosić i dziękować. - W tym roku przypada nam 18 rocznica ślubu. Chcieliśmy razem, ale w ciszy, przemyśleć co możemy polepszyć w naszym życiu by być lepszym człowiekiem i tworzyć jeszcze lepsze małżeństwo. Podziękować Bogu za dotychczasową opiekę nad naszą rodziną - mówią.
Częścią słupskiej EDK są również osoby, które towarzyszą pątnikom duchowo, wpierają nie tylko kubkiem ciepłej herbaty, ale też modlitwą. Mieszkańcy Machowina i Wytowna w swoich kościołach zorganizowali nocne czuwania, w konfesjonale na tych, których dojrzali do z sakramentem pokuty i pojednania czekał miejscowy proboszcz. Z sakramentu pokuty i pojednania można było skorzystać również w słupskim i usteckim kościele.
Tej nocy ekstremalne nabożeństwa w drodze wyszły również ze Szczecinka i Bornego Sulinowa. Tydzień temu swoje wielokilometrowe nabożeństwa odprawili mieszkańcy Koszalina, Trzcianki i Piły.