Przed kościołem w Mielnie-Unieściu stanął kamienny pomnik z tablicą upamiętniającą osoby internowane w stanie wojennym.
Uroczyste odsłonięcie i pobłogosławienie pomnika odbyło się 19 czerwca na terenie parafii pw. Matki Bożej Gwiazdy Morza w Unieściu, a poprzedziła je Msza św. pod przewodnictwem bp. Zbigniewa Zielińskiego. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele IPN, organizacji kombatanckich, Stowarzyszenia Osób Internowanych "Chełminiacy 1982" w tym internowani w Wojskowym Obozie Internowania w Unieściu, NSZZ „Solidarność", samorządu, wojska, oświaty.
Uroczystość na kościelnym placu zwieńczyło wręczenie medali pamiątkowych ufundowanych przez chełminiaków – wśród odznaczonych jest ks. Grzegorz Szewczak, proboszcz parafii w Unieściu – a następnie złożenie kwiatów pod pomnikiem. Wydarzeniu towarzyszyły dwa wernisaże: wystawy przed kościołem pt. "Podeptana godność, pobór do wojska jako ukryta forma internowania 1982-83" oraz podobnej wystawy w Szkole Podstawowej w Mielnie, której towarzyszyła żywa lekcja historii ze świadkami tamtych wydarzeń.
Andrzej Adamczyk, przewodniczący "Chełminiaków 1982", wskazał na zasadniczą przyczynę internowania: konspiracyjna działalność tych Polaków była zagrożeniem dla reżimu komunistycznego w kraju.
– Dlaczego trzeba było ich izolować? Przecież propaganda komunistyczna mówiła o normalizacji, jakoby Polacy pogodzili się z reżimem – mówił przekonując, że właśnie ów "drugi garnitur" internowanych w tamtych latach stanowił o kontynuacji niezażegnanej przez komunizm walki Polaków o wolność i niezależność. Co więcej, do 2003 r. chełminiaków w świadomości społecznej nie było, jako że akcja internowania była przeprowadzona według scenariusza pozorującego powołanie mężczyzn do wojska.
– Za parkan wojskowy nikt nie miał wstępu: ani Kościół, ani instytucje międzynarodowe, ani Polski Czerwony Krzyż. Nikt nie wiedział, czy nas ćwiczą czy batożą. Dopiero po wyjściu mogliśmy powiedzieć, co się tam działo. Ale żeby to udokumentować, nie wystarczyły nasze wspomnienia i zeznania. Do pierwszych dokumentów dotarliśmy w 2006 roku – mówi Andrzej Adamczyk o wszczętym wówczas śledztwie wobec tej "zapomnianej, nieznanej, perfidnej formie represji", co poskutkowało aktem oskarżenia przeciw trzem żyjącym członkom byłych władz komunistycznych i dwóm wyrokom skazującym. Dziś chełminiacy upominają się o zadośćuczynienie, odznaczenie Krzyżem Wolności i Solidarności, status represjonowanego.
Krzysztof Męciński, dyrektor szczecińskiego oddziału IPN, ocenił wprowadzenie stanu wojennego jako jedną z najczarniejszych kart XX-wiecznej historii Polski. – Podejmowanie wówczas jakiejkolwiek działalności przeciwko reżimowi kończyło się więzieniem, internowaniem, szykanami, a nawet śmiercią. Władza posiadając informację, że 10 listopada 1982 r. przygotowywane są duże protesty, podjęła decyzję o wykorzystaniu munduru Wojska Polskiego jako drelichu więziennego. Działacze i sympatycy "Solidarności" zostali internowani w 13 obozach w Polsce. Do Unieścia, a dokładnie 19. Batalionu Saperów 36. Łużyckiego Pułku Zmechanizowanego trafiło 70 osób. Te osoby były szykanowane, nie wydano im dystynkcji, byli upokarzani i indoktrynowani politycznie – powiedział dyrektor wyrażając zarazem wdzięczność wobec niezłomnych.
Biskup Zbigniew Zieliński wyraził przekonanie, że umieszczenie pomnika na terenie przykościelnym ma głębokie uzasadnienie. – Ruchy, które stały wówczas na straży polskiej wolności, miały zawsze wpisane w swoje wartości "Bóg, honor i ojczyzna". Dlatego tym bardziej chcemy zawierzyć Bogu tych ludzi i to dzieło, współcześnie upamiętniające wydarzenia sprzed 40. lat – wyjaśnił. Przypomniał też, że wprowadzenie stanu wojennego poprzedzone był dokładnie 8 miesięcy wcześniej zamachem na papieża św. Jana Pawła II, "zamachem, który po raz drugi dokonał się nie tak dawno", stwierdził.
– Pouczeni tymi faktami tym goręcej prośmy Boga, by nie tylko pobłogosławił temu dziełu, ale jeszcze bardziej ludziom, by nieśli światło wolności, pokoju oraz miłości, także miłości nieprzyjaciół – podsumował bp Zieliński.
Unieście to drugie po Złocieńcu-Budowie miejsce, gdzie szczeciński IPN postawił trwałą pamiątkę obozów internowania. W planach są kolejne: w Trzebiatowie, Gorzowie Wielkopolskim oraz Koszalinie, gdzie przejściowo przetrzymywano internowanych przez dwa tygodnie.