Wizerunek biskupa cudotwórcy znalazł się pod Kołobrzegiem razem z pełniącymi służbę w carskiej armii. Ikonę i dwa małe krzyżyki po ponad 250 latach odnaleziono w wykopie budowlanym przy ludzkich szczątkach.
To wyjątkowe artefakty dla kołobrzeskiego muzeum, bo jedyne z okresu wojny siedmioletniej w zbiorach placówki. Można tu zobaczyć kilka wystrzelonych wówczas kul armatnich, ale nie przedmioty osobistego użytku walczących niemal trzy wieki temu żołnierzy.
- Absolutny unikat. A trafił do nas dzięki rewelacyjnej współpracy z pasjonatami historii i mieszkańcami regionu - cieszy się Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego, w którym zaprezentowano dzisiaj przebadane i zakonserwowane artefakty.
O tym, że w budowlanym wykopie może znaleźć się coś ciekawego dla muzealników, poinformowała w maju tego roku właścicielka remontowanego domu w podkołobrzeskich Obrotach. Przy fundamentach natrafiono na ludzkie szczątki i niewielki metalowy przedmiot. Po oględzinach policji do wykopu zajrzeli członkowie Grupy Eksploracyjno-Poszukiwawczej "Parsęta". - Po oczyszczeniu okazało się, że jest to ikona podróżna św. Mikołaja. Osunięcie ziemi ujawniło kolejne szczątki, a przy nich znaleźliśmy dwa prawosławne krzyżyki łacińskie, czteroramienne - opowiada Jan Orliński, szef ekipy poszukiwawczej. W datowaniu przedmiotów pomógł prof. Grzegorz Podruczny.
- Mieliśmy wstępne ustalenia, że te przedmioty mogą należeć do żołnierzy rosyjskich, ale brakowało mi pewności, więc wysłałem fragment materiału przyklejonego do ikony do Ośrodka Badań nad Dawnymi Technologiami Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. Z analizy wynika, że materiał wykonany jest z nici wełnianej, w kolorze czerwonym, odpowiadającym kolorom carskiej armii. A kropkę nad i postawiła ołowiana plomba z dwugłowym carskim orłem - relacjonuje J. Orliński.
W okresie wojny siedmioletniej kołobrzeska twierdza była oblegana przez Rosjan trzykrotnie - w 1758, 1760 i 1761 roku. - To były dziesiątki tysięcy Rosjan, zwłaszcza podczas ostatniej próby. Kołobrzeg był małą twierdzą, ale dzielnie się bronił. Dopiero trzecie oblężenie go pokonało - dr Robert Dziemba z kołobrzeskiego muzeum kreśli kontekst historyczny znaleziska.
Historyk przypomina, że znaczna część działań toczyła się nie pod miejskimi umocnieniami, ale na terenie dzisiejszej gminy Kołobrzeg. Stąd też odnalezienie szczątków żołnierzy z tego okresu w Obrotach nie jest niczym dziwnym. - Nie wiemy, czy doszło tam do jakiejś większej potyczki, czy zlokalizowany był tam szpital. Mógł być to cmentarz sanitarny. Pochówek dokonany jest w dużym nieładzie. Ale rozrzucenie szczątków może wskazywać, że to cmentarzysko ma charakter wtórny. Szczątki pochowano powtórnie lub po prostu wrzucono do wykopu, podczas zagospodarowywania działki - przedstawia hipotezy.
Odnalezione w wykopie kości leżały tuż przy fundamentach pochodzących z początku XX wieku. Z dużym prawdopodobieństwem na posesji lub w jej pobliżu spoczywają inne szczątki z okresu wojny siedmioletniej. Te należące do trzech osób, które wydobyto z wykopu, zostały pochowane na cmentarzu komunalnym w Kołobrzegu. Zabytki zaś trafiły do Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Oprócz ikony i krzyżyków jest to także żeton folwarczny albo token (liczman), służący w dawnej rachunkowości, z wizerunkiem Ludwika XIV i Herbem Wielkim Królestwa Francji w postaci fleur-de-lys, czyli trzech lilii na błękitnej tarczy zwieńczonej koroną, obowiązujący do rewolucji francuskiej.