Z duszpasterstwa akademickiego już wyrośli, ale nie czują się jeszcze gotowi na tradycyjne parafialne wspólnoty. Spotkania dają im energię na cały tydzień mierzenia się z obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi.
Przyznają ze śmiechem, że wdrapanie się do sali 400 katedralnej plebanii wyrabia kondycje i oczyszcza intencje. Ale, jeśli tylko mogą, raz w tygodniu biegną po schodach, żeby po pracy zdążyć na 19.
- To azyl, do którego można wrócić ze świata, który krzyczy, że nie ma Boga - mówi Kacper Banach. Wspólnota jest oparciem. Nawet niekiedy nie trzeba nic mówić o trudniejszych chwilach, ważne, że ktoś bliski jest obok. Drugie to świadomość, że są inni, którzy wierzą, którzy chcą pogłębiać relacje z Bogiem. Trzecie - to przyjaźnie. Spotykamy się też poza wspólnotą, żeby pograć w planszówki, skoczyć na basen, pójść na pizzę - wylicza główne korzyści płynące z bycia we wspólnocie.
Forma jest minimalistyczna. Po pogaduchach o życiu, jest czas na słowo Boże. zaczęli od lektury drugiej Ewangelii, św. Marek stał się naturalnym patronem wspólnoty. Konkretny fragment czytają jeszcze w domu, rozważają, a potem dzielą się słowem. Słuchają, jak w nich rezonuje, szukają odpowiedzi na pytania swoje i wspólnoty. Starają się znaleźć chociaż jedną myśl, która pobudzi, jak łyk espresso.
Ważnym miejscem jest dla wspólnoty kaplica. Wspólnota postakademicka św. MarkaZanim znów ruszą do obowiązków zawodowych i domowych, zamierają przed Najświętszym Sakramentem. Przez kolejne miesiące i tygodnie nauczyli się doceniać tę formę modlitwy, pozwalającej się wyciszyć, złapać dystans do czekającego na nich świata.
Aż do następnego wtorku. Bo w tym sezonie wspólnota postakademicka spotykać się będzie właśnie w ten dzień tygodnia. Czekają na każdego, kto chce dołączyć o godz. 19 w sali 400 plebanii katedralnej.
Więcej o wspólnocie postakademickiej z Koszalina w numerze 38. wydania papierowego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".