Do ukrytej w lesie Białej Góry warto się wybrać nie tylko na grzyby. – Chciałabym, żeby każdy, patrząc na ikonę, spotykał się z tymi, których ona przedstawia – mówi s. Magdalena Kozłowska, która stworzyła dekorację miejscowej świątyni.
Przez ręce ikonopisarki ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej przeszło wiele zagruntowanych desek, ale zamówienie na ikonę w Białej Górze było wyjątkowe. Onieśmielające. – Trochę się przestraszyłam, czy mi wyjdzie, ale ksiądz proboszcz mnie uspokoił: „W razie czego się zamaluje” – śmieje się z właściwą sobie skromnością s. Magdalena Kozłowska. O zamalowywaniu czegokolwiek jednak nie ma mowy. Mieszkańcy wsi należącej do parafii Rąbino nie ukrywają zachwytu efektem końcowym. I cieszą się, że wszystko udało się przed odpustowym dla nich świętem Podwyższenia Krzyża Świętego. – Bardzo przeżywaliśmy wszystko od pierwszego szkicu do ostatniego pociągnięcia pędzlem. Obserwowaliśmy codziennie, jak scena ukrzyżowania wyłania się ze ściany i z każdym kolejnym dniem staje się coraz piękniejsza! Nie sposób się napatrzyć! – mówi Bogusława Łypek, białogórska sołtys.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.