Pomysł na odnowienie obrazu zrodził się w męskich sercach. Panowie też uroczyście wprowadzili Matkę Bożą do kościoła. - Faceci mają bzika na punkcie Maryi - przyznają bez wahania.
Wracający z pracowni konserwatorskiej obraz karliniacy witali równie gorąco, jak wtedy, gdy pojawił się w ich kościele blisko pół wieku temu.
„Pragnieniem moim jest, aby i w naszym kościele parafialnym zamieszkała Najświętsza Maryja Panna w wiernej kopii Jasnogórskiego obrazu. I dlatego robię starania w tym kierunku. Szukam odpowiedniego artysty, aby taki obraz (wierny) namalował" - zanotował w kronice parafialnej ks. Stanisław Głodzik w 1976 r., w odpowiedzi na prymasowskie hasło „Sześć lat wdzięczności za sześć wieków obecności”.
Słowa te przywołał jego następca ks. Dariusz Rataj, proboszcz karlińskiej parafii, przypominając o nabożeństwie, jakie mieszkańcy Karlina od lat mają do Matki Bożej.
- Nie oddajemy czci obrazowi, ale przez ten obraz chcemy sobie ciągle przypominać, jak wielki jest Bóg i jak wielkie rzeczy może zdziałać w życiu człowieka. I żeby rodziło się w nas pragnienie zawierzania się Matce Bożej, bo Ona zanosi nasze prośby do tronu Boga - mówił w homilii.
Wspominał również o zaangażowaniu samych parafian, w których sercach zrodził się pomysł w przeprowadzenie renowacji.
Dla Artura Kurjaty wisząca w nawie bocznej kopia jasnogórskiego obrazu była jak wrzut sumienia. Upływające lata kładły się kolejnymi zabrudzeniami, nie pomogła też przeprowadzona na jakimś etapie historii „renowacja pokostem”. Ciemniejące oblicze stało się nieczytelne.
- W przyszłym roku będziemy świętować z żoną 25. rocznicę sakramentu małżeństwa. Pomyślałem, że byłby to piękny prezent od nas. Może dlatego, że urodziłem się w roku, kiedy pojawił się pomysł sprowadzenia obrazu do tego kościoła? Może dlatego, że moja mama zawierzyła swoje dzieci Matce Bożej? A może dlatego, że w dniu ślubu klęczeliśmy z żoną przed tym obrazem? - zastanawia się inicjator przedsięwzięcia.
Odnowienia obrazu podjęła się rzeszowska Pracownia Artystyczna i Pozłotnicza. Prowadzą ją pochodzący z Karlina Tomasz Deptuła i jego żona Izabela. Konserwatorzy zdecydowali się ofiarować swoją pracę jako dar. Zaś o fundusze na potrzebne materiały i transport zatroszczyła się… Matka Boża.
- Poruszyła męskie serca. Z kim nie rozmawiałem o renowacji, zaraz otwierał portfel, chociaż wcale nie prosiłem o pieniądze. Wszyscy prosili o anonimowość. Zebrało się tego tyle, że wystarczyło jeszcze na ufundowanie kapy maryjnej - przyznaje Artur Kurjata. - Faceci mają bzika na punkcie Maryi. Tylko trudno im to okazywać - śmieje się.
Panowie też zadbali o uroczyste wprowadzenie Jasnogórskiej Pani do kościoła, towarzysząc Jej, angażując się w przygotowanie liturgii, śpiewając „Bogurodzicę” i prowadząc kończący wieczór Apel Jasnogórski.
- To nie renowacja obrazu była najważniejsza. Myślę, że Matka Boża chciała nas zgromadzić wokół siebie - mówią.
Więcej o renowacji karlińskiego obrazu w numerze 43. wydania papierowego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".