- Jak bardzo potrzeba nam dzisiaj, właśnie dzisiaj, 13 grudnia, kiedy władzę przejmuje nowa ekipa, mądrości rządzących i uczciwości obywateli, by nikt nie kierował się zemstą, ale tymi wartościami, które 10 milionów ludzi podniosło w 1980 roku w godnym i pięknie przeżytym proteście - mówił hierarcha w koszalińskiej katedrze.
Biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Krzysztof Zadarko przewodniczył wieczornej Mszy św. w kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
– Modlimy się za tych, którzy wtedy zapłacili najwyższą cenę za wierność swojemu sumieniu. Modlimy się także z tych, którzy dzisiaj już nic nie pamiętają, bo albo za późno się urodzili, albo w ich życiu inne rzeczy okazały się ważniejsze. Modlimy się o to, aby duch stanu wojennego do naszego społeczeństwa nie wrócił – mówił w homilii.
W dalszej jej części biskup odnosił wydarzenia sprzed 42. lat do obecnej sytuacji w Polsce.
– Od rana jesteśmy świadkami wydarzenia odchodzenia jednej ekipy rządzącej i przychodzenia drugiej. Modlimy się, aby dzięki mądrości rządzących i uczciwości obywateli, panowała zgoda i sprawiedliwość. Wtedy mądrości rządzących zabrakło. Kierowali się interesem komunistycznej władzy i byli zakładnikami nie tylko Kremla, ale także pewnej koncepcji życia i państwa. Byli zakładnikami fałszywego spojrzenia na historię Polski i tego, co w niej najważniejsze i najpiękniejsze – mówił biskup.
Następnie odniósł się do sporów związanych z wprowadzonym przez odchodzącą ekipę podręcznikiem do historii oraz zapowiedzi likwidacji IPN.
– Historia jest nauczycielką życia, dlatego musi boleć każdy głos, który jest przeciwny uczeniu historii prawdziwej. Błogosławieństwem było wprowadzenie podręcznika do uczenia historii i teraźniejszości w szkole. Badania wykazują, że w świadomości młodego pokolenia jest ona albo nieznana, albo skrzywiona. Nie da się zbudować przyszłości, jeżeli młody człowiek nie wyciągnie lekcji z historii – mówił.
– Do dziś trwają spory między politykami i historykami o konteksty, nazwiska, teczki. Każdy ma swoją narrację. Mimo wielu publikacji nadal potrzebne nam są badania IPN, dlatego z niepokojem słuchamy zapowiedzi o likwidacji tej bardzo ważnej instytucji – dodał.
Następnie biskup przypomniał kwestię nierozliczenia sprawców wydarzeń sprzed 42 lat, co – jak zauważył – jest wciąż źródłem niepokojów społecznych w Polsce.
– Skutki tamtych ciężarów odczuwamy do dziś – nierozliczeni sprawcy stanu wojennego; nieliczni, którym coś udowodniono, otrzymali symboliczne kary. Pozostało jednak poczucie krzywdy i zwycięstwa zdrajców. Nie można budować mądrej i zdrowej polityki, odwołując się tylko i wyłącznie do tych resentymentów. Ktoś w końcu musi kiedyś to zmienić – nie grubą kreską, ale sprawiedliwym sądem, abyśmy mogli spokojnie patrzeć w przyszłość – stwierdził, następnie odnosząc się do decyzji o odebraniu świadczeń emerytalnych ludziom, którzy w czasie stanu wojennego służyli reżimowi komunistycznemu.
– Czy ograniczenie emerytur funkcjonariuszom SB było słuszne i sprawiedliwe? – pytał biskup. – To kolejna karta dopisana przez ostatnie lata w ramach rozliczenia stanu wojennego. A słyszane od niedawna zapowiedzi, że te emerytury zostaną przywrócone, są rzeczywiście godziwą odpowiedzią na oczekiwane zmiany? – pytał dalej.
– Jak bardzo potrzeba nam dzisiaj, właśnie dzisiaj, 13 grudnia, kiedy władzę przejmuje nowa ekipa, mądrości rządzących i uczciwości obywateli, by nikt nie kierował się zemstą, ale tymi wartościami, które 10 milionów ludzi podniosło w 1980 roku w godnym i pięknie przeżytym proteście – wołał w koszalińskiej katedrze bp Zadarko.
– Jak bardzo potrzeba, by do naszych serc i umysłów nie wrócił duch stanu wojennego, odznaczający się pogardą dla drugiego człowieka, nadużywający prawa, a przede wszystkim wykreślający piękne karty historii narodu polskiego, a związane z chrześcijaństwem i Kościołem. Kościołem, który świadomy swoich grzechów i upadków, ciągle się podnosił i miał moc, nie od siebie, ale od Boga, aby podnosić wszystkich ludzi i nadawać sens każdemu wysiłkowi – mówił biskup.
– Potrzeba nam mądrości rządzących i uczciwości obywateli, bo bez nich nie będzie zgody, pokoju i dobrobytu. Ludzie zakochani we własnych słowach i stanowionych przez siebie prawach szybko odrzucą ciężar budowania zgody i jedności narodu. Budowanie ich jest bowiem trudne. Trzeba zrezygnować ze swojego „ja”, z narcystycznego spojrzenia na siebie i swoje otoczenie. Trzeba szukać tego, co jest dobrem wspólnym – mówił biskup, odnosząc się do dziejących się dzisiaj wydarzeń politycznych.
– Oczywiście nie unikniemy konfliktu interesów, ponieważ takie są mechanizmy demokracji, jednak jeśli będziemy ciągle tylko walczyć i forsować swoje „ja” i swojej grupy, która uznaje się za najważniejszą, ciągle będą ludzie skrzywdzeni, ci, którzy będą odczuwali niedosyt sprawiedliwości.
– W ostatnich dniach można odnieść wrażenie, że minione 8 lat w Polsce były jakimś ciemnym czasem nowego stanu wojennego, a 15 października nastąpiła godzina wyzwolenia. Co za pomieszanie języków. Jezus wskazuje, aby uczyć się od Niego cichości i pokornego serca, aby udźwignąć ciężar odpowiedzialności za swoje decyzje, pomysły, reformy, za drugiego człowieka. Aby wybrzmiały słowa: „Nigdy jeden przeciw drugiemu”.
Na koniec biskup przypomniał krytykowane wtedy słowa kard. Glempa z dnia wprowadzenia stanu wojennego: „Będę wzywał do rozsądku nawet za cenę narażenia się na zniewagi. Będę prosił, nie podejmujcie walki Polak przeciwko Polakowi”. – Nie chodziło tylko o walkę zbrojną, ale o taką walkę polityczną, która może deptać drugiego człowieka, aby go zniszczyć słowem, posiadaną władzą, przemocą, agresją. Módlmy się więc, aby w naszych sercach wygrał duch Ewangelii, a nie duch stanu wojennego.