– To miejsce przykryły nie tylko hałdy ziemi, ale też hałdy niepamięci – mówią nieliczni zainteresowani tematem. Dzięki śledztwu IPN pamięć o ofiarach oddziału obozu koncentracyjnego w Kaliszu Pomorskim zostanie odkopana.
Zagadnięci przechodnie reagują niechętnie, zasłaniają się niewiedzą. Ci, którzy co nieco słyszeli, kierują nas na rogatki miasta, do części powszechnie zwanej Dużą Stacją. Dziś teren przy ulicy Wrocławskiej (wylot w kierunku na Choszczno) to las. Drzewa i krzewy skutecznie zadbały o to, by cokolwiek się tu znajdowało, pozostało niewidoczne przed niewiedzącym, czego szukać wzrokiem. – Najpierw był entuzjazm z odkrycia, potem spadła na mnie fala krytyki. Po pierwszych publikacjach usłyszałem zarzut, że publikowanie takich niesprawdzonych informacji może zaszkodzić relacjom dzisiejszych i dawnych mieszkańców Kalisza Pomorskiego, naszym dobrym relacjom z sąsiadami zza Odry. I nie warto dotykać sprawy z tak odległej przeszłości, tym bardziej że nie wiadomo, czy w ogóle jest czego dotykać – mówi Krzysztof Wiśniewski. Leśnik i pasjonat miejscowej historii jako pierwszy w 2014 r. poruszył temat kaliskiego obozu na internetowym blogu. Potrzeba było dekady, żeby pojawiła się szansa na wyjaśnienie okoliczności i zdarzeń oraz przywrócenie pamięci o ofiarach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.