I innych cnót oraz umiejętności - takie świadectwa składano o śp. ks. Janie Wszołku w dniu jego pogrzebu.
W wieku 85 lat i 57. roku kapłaństwa zmarł ks. kan. Jan Wszołek. Kapłan zakończył życie 5 maja zaopatrzony sakramentami w szpitalu w Gryficach. Ostatnio mieszkał w Domu Księży Emerytów w Kołobrzegu, a wcześniej przez kilka lat w darłowskim hospicjum i CEF.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 10 maja w kościele rektoralnym Domu Księży Emerytów w Kołobrzegu. Liturgii przewodniczył bp Krzysztof Zadarko w koncelebrze 30 księży z diecezji i spoza niej. Obecni byli bliscy zmarłego, rodzina, parafianie. Po Mszy św. ciało zmarłego kapłana zostało przewiezione na kołobrzeski cmentarz i złożone w kwaterze kapłańskiej.
Kazanie wygłosił ks. Marcin Lipnicki, dyrektor Domu Księży Emerytów, podkreślając rys modlitewny śp. ks. Wszołka.
- Ks. Jan zauroczył mnie tym, że ciągle się modlił. Kiedy by się do niego nie weszło, to albo zmawiał brewiarz, albo Różaniec - mówił ks. Lipnicki. - Dla mnie stał się wzorem modlitwy. I my, kapłani, mamy być właśnie wzorem modlitwy dla ludzi, którzy chcą spotkać się z Bogiem, wzorem pokory i umartwienia. Ks. Jan nim był.
Kazanie ks. Marcina Lipnickiego podczas Mszy św. pogrzebowej śp. ks. Jana WszołkaKilku księży dało świadectwo pięknego kapłańskiego życia śp. ks. Jana. Ks. Antoni Tofil mówił o dalekowzroczności tego kapłana, który nie wahał się oddać pod nowe parafie części terenów zarządzanej przez siebie parafii w Słupsku, dzięki czemu powstały dwie nowe - św. Jana Kantego i w Siemianicach. Redemptorysta ks. Zdzisław Klafka, rektor Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, ukazał zmarłego jako złotą rączkę znającą się na sprawach budowlanych, a jednocześnie aktywnego duszpasterza.
- Wtedy nie wiedziałem, że może być taki kapłan, który się na wszystkim zna: i na murarce, i na stolarce, i na prądzie, a do tego jeszcze się modli, ma czas na modlitwę. I ma czas dla nas, ministrantów, dla naszych rodzin - mówił ks. Klafka. - Dzisiaj są tutaj kapłani, którzy wybrali to powołanie dzięki niemu, dzięki jego modlitwie o powołania. Jesteśmy jego owocem.
Bp Zadarko podkreślił na koniec Eucharystii wartość tych świadectw, szczególnie w czasie, gdy powołanie kapłańskie i życie księdza stawia się pod wielkimi znakami zapytania. Sam przytoczył własne doświadczenie spotkań z ks. Wszołkiem.
- Otrzymałem od niego lekcję, co znaczy kapłańska kindersztuba i etos księdza szanującego hierarchię i instytucję Kościoła, biskupa i jego urzędników - mówił bp Zadarko z własnego doświadczenia pracownika kurii. - Byłem pełen podziwu dla niego za pełen respekt i szacunek dla nas, za dokładność w wypełnianiu poleceń, które otrzymywał. A kiedy odszedł na emeryturę, wcale nie zwolnił się z kapłańskiej posługi - dodał biskup z myślą o letnich miesiącach spędzanych na parafiach w zastępstwie za ich proboszczów.