Trampolina, dmuchańce, tańce i smakołyki - tak świętowano podczas Festynu Rodzinnego w Domu Samotnej Matki w Koszalinie.
Wchodzących w południe 25 maja na podwórze Domu Samotnej Matki w Koszalinie witają bańki mydlane. Unoszą się nad stoiskiem ze smakołykami, dmuchanym zamkiem i trampoliną, pawilonem degustacyjnym, stoiskiem z watą cukrową i do malowania twarzy. Są tu mamy z dziećmi – mieszkanki placówki i przybyłe z miasta, wolontariusze Caritas, młodzież oazowa i harcerze. I gospodynie, siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej, które z okazji Dnia Matki i Dnia Dziecka, zaprosiły kogo się dało na kilka godzin zabawy, rozmów i poczęstunku do swojego ogrodu.
Siostry zachęcają w ten sposób, by cieszyć się darem macierzyństwa. – Ono nie jest ciężarem nie do uniesienia, radości i blasku z tytułu macierzyństwa jest dużo więcej. To widać właśnie tutaj, w naszym domu, bo każda z mieszkanek przechodzi jakiś dramat osobisty, a jednak widać jakim darem, największym szczęściem, jest dla nich macierzyństwo – mówi s. Natalia Frączek, kierownik DSM.
Misją sióstr jest pokazanie matkom, że nie tylko osobom posługującym w ośrodku zależy na dobru ich i ich dzieci, ale przede wszystkim, że sam Bóg troszczy się o to.
– My bardzo tej Bożej troski doświadczamy. Nawet w tym tygodniu, kiedy zastanawiałyśmy się, kto nam przed festynem skosi trawnik, w ciągu godziny przyszedł pan, który to właśnie zaproponował – opowiada s. Natalia. – W takich zwykłych zdarzeniach pokazujemy naszym mieszkankom troskę Pana Boga nawet o drobne rzeczy. Dla nich zobaczyć, że Bóg może troszczyć się także o nie i to poprzez innych ludzi, to coś całkiem nowego.
Koszalinianka Anetta ma trójkę dzieci, w tym dorosłego syna. Dwukrotnie była mieszkanką DSM; dzisiaj przyprowadziła córki, które tutaj się wychowywały już ponad dekadę temu, a teraz skaczą po trampolinie. Anetta nie ma dziś wątpliwości, jak ważne jest dla matki poczucie bezpieczeństwa i za to jest wdzięczna siostrom, bo pod ich opieką – zagrożona odebraniem dzieci i przekazaniem ich do adopcji – tego doznała. Dzięki temu, że schroniła się w DSM, córki zostały przy niej, a ona może doświadczyć radości macierzyństwa, patrzeć, jak się rozwijają, odkrywać budzące się w nich talenty.
– Jakie to uczucie być matką? Wspaniałe! – wykrzykuje Anetta. – Dla dziecka jest się w stanie zrobić, poświęcić wszystko. Nie ma takich wyrzeczeń, których się nie podejmie. Bez dzieci życie byłoby szare i puste, dzieci to cały świat.
Oazowiczki z parafii franciszkańskiej przygotowały dla maluchów zabawy taneczne: belgijkę, skrzypka i inne. – Wierzymy, że Pan Jezus posyła nas do siania dobra i uważamy, że można dobrze bawić się z Jezusem – mówi 17-letnia Wiktoria.
Ich opiekunka, s. Magda Weimann, uważa, że festyn w DSM jest świetną okazją do praktykowania służby.
– Kościół ma między innymi wymiar diakonii. Realizujemy więc posługę drugiemu człowiekowi, bo nie chodzi o to, by poprzestać na osobistym kontakcie z Bogiem, ale by Jego miłością, życzliwością, radością, dzielić się z innymi – mówi franciszkanka rodziny Maryi. To nie jedyna inicjatywa, w którą wciąga młodzież z liceum ekonomicznego i Oazy Wielkiej Sychem – jej podopieczni realizują zbiórki darów dla samotnych mam, pomagają prowadzić siostrom kiermasze charytatywne i odwiedzają placówkę, uczestnicząc w warsztatach psychologicznych np. z zakresu zachowań ryzykownych dotyczących wchodzenia z bliższą relację z drugą osobą.
Obecnie w DSM przebywa 9 matek i 8 dzieci. O powołaniu DSM zadecydowali radni, czyniąc z budynku przeznaczonego na ten cel dar dla ojca świętego Jana Pawła II – honorowego obywatela miasta – w dzień jego wizyty w Koszalinie w czerwcu 1991 r. Był to wówczas jeden z pierwszych takich ośrodków w Polsce. Misję jego prowadzenia podjęły siostry z założonej w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej.