O trasie koncertowej kantaty "Dekalog" opowiada Igor Jankowski, organista parafii pw. Ducha Świętego w Koszalinie, pomysłodawca projektu ewangelizacyjnego i kompozytor utworu.
Katarzyna Matejek: Dzieło oparte na 10 Przykazaniach Bożych miało swoją premierę przed rokiem, 3 czerwca w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie, wpisując się w obchody rocznicowe pielgrzymki apostolskiej św. Jana Pawła II do Polski. Odtąd koncertujecie w różnych miastach.
Igor Jankowski: Za nami już 13 występów - w kościołach, filharmonii, w plenerze, zarówno w naszej diecezji - w Koszalinie, Sarbinowie, Bobolicach, Szczecinku, Słupsku, jak też w Szczecinie, Widuchowej, Gryfinie, Warszawie. Przed nami kolejne koncerty oraz plany na przyszły, powakacyjny sezon.
Coraz więcej osób ma okazję nie tylko wysłuchać kantaty, ale też wziąć w niej udział - zaśpiewać w chórze, jako solista lub zagrać na instrumencie. Jak duża jest ta kantatowa rodzina?
Przekroczyła już 500 osób i cały czas się powiększa. W najliczniejszym składzie wystąpiliśmy w bazylice archikatedralnej w Szczecinie, gdzie na scenie stanęło 130 osób. Ten projekt realizuje cała rzesza ludzi, a moim marzeniem jest połączyć wszystkie siły i zaśpiewać kiedyś w pełnym składzie na Stadionie Narodowym. Szukam osoby, która chciałaby takie wydarzenie zrealizować. Póki co, muszę wybierać, które chóry wybrać do danego koncertu.
Kantata „Dekalog” nie wydaje się skomplikowana.
Po pierwszej kantacie postanowiłem, że kolejna będzie lżejsza w wykonaniu, tak aby osoby bez wykształcenia muzycznego mogły wziąć w niej udział, za co przez kolegów bywam krytykowany. Padają na różnych forach zarzuty, że stoczyłem się do jednogłosu. Owszem, "Dekalog" chór śpiewa w unisono, natomiast odrębną partię śpiewa solista, dając w ten sposób wrażenie dwugłosu, resztę kompensują sekcja smyczkowa i gęsta partia organowa. Ta prosta forma ułatwia coś jeszcze: skonstruowanie zespołu, bo zawsze można znaleźć organistę, skrzypce, altówkę, wiolonczelę i osoby, które śpiewają w miejscowych chórach, zespołach, szkole muzycznej. Jedynym wyzwaniem jest solista, więc do tej roli zatrudniamy profesjonalnych wykonawców. To wszystko jest celowym zabiegiem. Zmniejszyłem zespół, by jak najwięcej ludzi mogło w tym wziąć udział i by mogli się w to włączyć miejscowi tam, gdzie koncertujemy.
Cały wywiad można przeczytać w nr. 22/2024 "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" na 2 czerwca i w e-wydaniu.