Ponad pół setki ewangelizatorów z całej Polski przygotowuje się do corocznego wydarzenia. Choć wyruszą za trzy dni, tym razem jednak nie wiedzą, gdzie rozstawią swoją mobilną parafię.
Przez 13 kolejnych edycji wydarzenia szli z Dobrą Nowiną do uczestników odbywającego się w Kołobrzegu festiwalu muzyki elektronicznej. Tegoroczna odsłona „Przystani z Jezusem” miała być skierowana również do kołobrzeżan i wypoczywających nad Bałtykiem letników. I choć w domu rekolekcyjnym Koinonii Jan Chrzciciel w Błotnicy ponad sześćdziesięciu ewangelizatorów z całej Polski już przygotowuje się duchowo do ruszenia z Dobrą Nowiną, nie bardzo wiedzą dokąd w piątek przybiją.
– Ta Przystań będzie rzeczywiście inna. Chociaż jeszcze nie wiemy jaka – przyznaje ks. Rafał Jarosiewicz, szef Szkoły Nowej Ewangelizacji, która organizuje wydarzenie.
Po raz pierwszy, mimo kilkumiesięcznych starań, ekipa nie otrzymała od władz Kołobrzegu miejsca, w którym mogłaby rozstawić się ze swoją mobilną parafią.
– Najpierw prosiliśmy urząd o miejsce, potem poproszono nas o wskazanie lokalizacji. Otrzymaliśmy informacje, że wszystkie są zajęte. Jesteśmy w sytuacji patowej, chociaż to wcale nie oznacza, że Pan Bóg nie ma dla nas w tym wszystkim jakiegoś planu, rozwiązania, którego jeszcze nie widzimy – nie traci ducha duszpasterz i zapewnia, że wszystkie wykorzystywane podczas dotychczasowych akcji atrakcje, mające na celu zaintrygować i stać się pretekstem do rozmowy z napotkanym człowiekiem są gotowe.
– Mamy mobilny konfesjonał, mobilną kaplicę, sławny dmuchany kościół, ale niewykluczone, że po prostu rozejdziemy się po mieście dwójkami głosząc Jezusa. Bez gadżetów, za to czasem dla drugiego człowieka – mówi ks. Jarosiewicz.
Rozpoczęcie 14. Przystani z Jezusem– Ewangelizacyjne doświadczenia całego roku, kiedy nasza wspólnota regularnie wychodzi na ulicę, pokazują nam, że to największy deficyt, jaki mają współcześni ludzie. Wychodzimy i pytamy czy się za nich pomodlić. Ani razu nie spotkałam się z nieprzychylną reakcją, za to doświadczyłam bardzo wielu niezwykle wzruszających i poruszających momentów. Więc może to jest nasz plan Przystani z Jezusem tego lata – dodaje Magda Plucner z ekipy ewangelizacyjnej.
Zanim przybiją do Przystani, uczestnicy akcji przygotowują się duchowo do tego wydarzenia poprzez trzydniowe rekolekcje, które prowadzi dla nich bp Edward Dajczak.
Odnosząc się do ewangelicznego wezwania „Miłujcie się wzajemnie”, przestrzegał przed "pudrowaniem sumienia i maskowaniem fałszywego serca".
– Stawiam sobie często pytanie, ile w nawie głównej jest ludzi, którzy przyszli na Eucharystię, a skrajnie się nienawidzą, którzy przyjmują mentalność tego świata, że ktoś kto nie myśli jak ja, jest godzien tylko nienawiści. Kiedy w czasach pandemii rozpętała się absurdalna walka o sposób przyjmowania komunii świętej, ilu mówiło, jak bardzo nienawidzą tych, którzy przyjmują ją na rękę, albo nie klękają na dwa kolana? Ile tego jest w naszych kościołach, naszych wspólnotach? Ne wolno od tych pytań uciekać, jeśli się wybrało na sztandary hasło miłości – mówił bp Dajczak.
Poszukiwanie odpowiedzi zaprowadziło biskupa do 15 rozdziału Ewangelii Janowej i mowy Jezusa o krzewie winnym i latoroślach.
– To prosta definicja Jezusa: „Ja jestem krzewem, a kto tkwi we Mnie przynosi owoc”. Beze Mnie nic nie możecie. We Mnie jest wszystko. Powtarzajmy to sobie ciągle. Cała historia naszej wiary zamyka się w tym, żeby być w najbliższej łączności z Jezusem – wyjaśniał.
Bp Dajczak na rozpoczęcie Przystani z JezusemPrzygotowujących się do wyjścia na ulicę z Dobrą Nowina biskup zachęcał, by traktowali napotkanych na swojej drodze ludzi, jakby spotkali Chrystusa.
– A nawet więcej. Spróbujmy to „jakby” z naszych relacji po prostu wymazać – przekonywał.
W tegorocznej edycji „Przystani z Jezusem” weźmie udział ponad 60 ewangelizatorów, w tym pięciu księży i dwie siostry zakonne.