I do jednego i do drugiego nie trzeba namawiać uczestników letniej oazy w Lipiu.
Ola klęczy w kaplicy rekolekcyjnej. Przyszła tu, bo tu jest cisza, Najświętszy Sakrament wystawiony na ołtarzu i za wiszący za nim wizerunek Pana Jezusa. Modlitwa trwa długo, ale dziewczynie to nie przeszkadza, przeciwnie, nie może się napatrzeć. To te chwile, które najbardziej pozostaną w jej pamięci po lipcowej oazie. Choć należy od jakiegoś czasu do Ruchu Światło–Życie w swojej parafii, na letnich rekolekcjach jest po raz pierwszy. Cieszy się, że dała się namówić koleżankom i księdzu i nie, zdecydowanie nie żałuje.
– Bardzo przybliżyłam się tutaj do Pana Boga – mówi Ola. – Kiedy patrzę w kaplicy raz na monstrancję, raz na obraz Pana Jezusa, to mam wrażenie, że jestem z Nim twarzą w twarz. Zupełnie inaczej się wtedy dziękuje, prosi, przeprasza za grzechy – mówi o wzruszających momentach. Choć, jak zapewnia, na rekolekcjach nie brakowało i tych wesołych. – Tutaj znalazłam przyjaciół, którzy są wierzący i pokazują, że można się dobrze bawić, kochając Boga.
Scenki odgrywane przez oazowiczów
Na oazie wakacyjnej momentów ciszy nie brakuje, choć zazwyczaj huczy tu jak w ulu. W domu Dzieci Wspólnoty Łaski Bożej zamieszkała ponad dwudziestka oazowiczów. Słuchają nauczania, modlą się, rozmawiają, tańczą, jedzą i wymyślają śmieszne scenki na dzień wspólnoty, np. o ciszy nocnej na pokaz, czyli jak wprowadzić animatorów w złudzenie, że dziatwa już poszła spać.
Na dniu wspólnoty oazy w Lipiu spotkały się dwie oazowe grupy z etapu Nowej Drogi: odbywająca swe 15-dniowe rekolekcje w Lipiu oaza z naszej diecezji (ponad 20 uczestników) oraz przebywająca w okolicach Drawska podobna grupa z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Kulminacyjnym momentem dnia była Msza św. pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Zadarki (piszemy o tym TUTAJ).
Uczestnicy łączą się duchowo z innymi oazami odbywającymi w tym czasie swoje rekolekcje w Korbielowie oraz w Rzymie. Zanim i ci, tutejsi, trafią w pobliże Krościenka, gdzie jest kolebka Ruchu Światło–Życie czy do Rzymu, kolebki chrześcijaństwa, odkrywają diecezjalne ścieżki ruchu w swojej diecezji. Łącznie w oazach wakacyjnych bierze udział 140 uczestników i 30 rodzin z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
– Zależy nam, żeby poznali ruch w naszej diecezji i jego historię. Dlatego przebywają w domu w Lipiu, gdzie ten ruch się tworzył, byli w domu na Roli, który też ma znaczenie dla początków naszej oazy – mówi ks. Krzysztof Szumilas, diecezjalny moderator oazy. – W ten sposób poznają korzenie ruchu i jego charyzmat, by potem rozwijać to w kolejnych etapach formacji.
Ks. Maksymilian Atałap moderator oazy w Lipiu, liczy, że jej uczestnicy wyjadą stąd świadomi, że są kimś cudownym. – Że są cudem Boga, że mogą dzielić się sobą i być dla innych takimi, jakimi są naprawdę – mówi kapłan. – Oni mnie zachwycają tym, jak się modlą, to są chyba jakieś inne dzieci: są w kaplicy także poza czasem, widać, jak pięknie adorują. Tutaj uczą się rozwijać relację z Bogiem. Poprzez formację samych siebie, czyli przez pokorę, służenie innym, poznawanie tego, kim sami są, uczą się też relacji z drugim człowiekiem.
Świadectwo uczestników oazy letniej wygłoszone na dniu wspólnoty w Lipiu
W tych przeżyciach pomaga oazowiczom także piękna muzyka, bo jest tu dużo osób utalentowanych w śpiewie i grze na instrumentach. A także wypoczynek – sporo tu rekreacji, zabaw, wyjazdów do kina czy nad morze. – To przecież wakacje – podsumowuje ks. Atałap.