Setka oazowiczów modliła się, formowała i bawiła podczas weekendowych rekolekcji w Koszalinie.
W koszalińskim CEF odbyły się od 11 do 13 października oazowe Rekolekcje na rozruch. Wzięło w nich udział ponad 100 dzieci i młodzi z różnych stron diecezji – w trzech grupach wiekowych realizujących trzy równoległe programy – od klasy III szkoły podstawowej po nastolatków ze szkół średnich. Służyło im wsparciem 16 osób – animatorzy i kapłani.
– Zaczynamy rok rekolekcyjnym rozruchem dla naszych wspólnot w diecezji, ale też z myślą, by coś zapoczątkować w tych miejscowościach, gdzie oazy jeszcze nie ma. Liczymy, że tu, w dużym gronie, grupy się rozruszają i energicznie wejdą w ten rok – mówi ks. Krzysztof Szumilas, diecezjalny moderator Ruchu Światło–Życie.
Ma to znaczenie także dlatego, by nie stracić tego, co dały wakacyjne akcje oazowe, które zaowocowały zwiększeniem liczby uczestników. – To co prawda przyrost o 10 osób, ale w perspektywie wakacyjnej to jest coś. Bardzo cieszę się też, że latem odbyły się dwie tury rekolekcji Domowego Kościoła, co w ubiegłym roku się przecież nie udało, a w tym zorganizowaliśmy dwa turnusy – mówi ks. Szumilas.
Powiększyło się też grono animatorów, dziewięciu nowych ukończyło specjalny kurs. – Potrzebujemy ich, żeby ożywiali środowisko dzieci i młodzieży w parafiach. Po pierwsze żeby – tak jak mówi synod – nie wszystko leżało na barkach księży, a w oazie to się właśnie udaje – ksiądz pełni ważną rolę, ale dużą robotę robią świeccy, animatorzy, zarówno jeśli chodzi o dzieci i młodzież, jak i o rodziny. Oni wiedzą, czym jest charyzmat ruchu, mają osobistą relację z Bogiem i mogą to przekazywać innym. To plus, bo w wielu kwestiach łatwiej jest się otworzyć przed rówieśnikami – wyjaśnia moderator.
Obrzęd przyjęcia do deuterokatechumenatu
Podczas październikowych Rekolekcji na rozruch odbył się obrzęd przyjęcia grupy nastolatków do deuterokatechumenatu, będącego drugim etapem formacji w Ruchu Światło–Życie rozumianym jako czas dorastania we wspólnocie do bycia dojrzałym chrześcijaninem. Wśród tych osób jest Aleksandra z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Szczecinku. 16-latka zrozumiała, jakim ważnym wydarzeniem w jej życiu był jej chrzest.
– Chcę związać się z oazą na poważnie, w najbliższym czasie rozpocznę drogę 10 kroków ku dojrzałości chrześcijańskiej i myślę, że to będzie dla mnie bardzo ważny i owocny rok formacyjny – mówi Ola. Nie łudzi się, że to będzie łatwe, ale liczy, że coś uda się przerobić w sobie i zmienić. – Chyba najtrudniej będzie z cierpliwością, tą do samej siebie.
Alicja z parafii św. Józefa Oblubieńca w Słupsku od kilku jest animatorką w oazie. Dawniej położona na niej odpowiedzialność za małych oazowiczów stresowała ją, ale zauważyła, jak pozytywnie działa na nich jej szczere dzielenie się swoim doświadczeniem wiary. – I chcę nadal im to przekazywać oraz dzielić się swoimi talentami – mówi 20-latka. Szczególnie inspirująca dla maluchów jest gra na gitarze.
Ks. Sebastian Kapuściński, wikariusz parafii Narodzenia NMP w Szczecinku, nie ma wątpliwości, że działająca tam grupa oazowa jest cenną przestrzenią wzrostu dla młodzieży. – To są młodzi ludzie, którzy regularnie są w Kościele, na nabożeństwach, ale też mają przestrzeń, aby spotkać się w swoim gronie, pobyć razem – mówi duszpasterz. Żałuje tylko, że tak trudno wciągnąć nowe osoby do oazy. – Dzisiaj już zapraszanie z ambony nie skutkuje, ale na szczęście ci, którzy chcą rozwijać swoją relację z Bogiem, sami szukają takich miejsc w parafii.