Inicjatywie Męski Różaniec w Koszalinie mija 5 lat obecności na ulicach miasta. Najbliższy modlitewny marsz 7 grudnia.
Jestem od tego, żeby tam być – przedstawia się Rafał Śmiałkowski, bo istotnie, odkąd przyłączył się do koszalińskiego Męskiego Różańca, to czy praży słońce czy leje deszcz, on idzie. Takich jak on jest w mieście obecnie 40, choć bywało i dwa razy tyle. Ale nie ustają, co więcej, inicjatywa pączkuje do innych miast, a panowie zachęcają kolejnych katolików: chodźcie, módlmy się razem.
– Pandemia nieźle nas przetrzebiła – zauważa Robert Pronobis, odpowiedzialny za Męski Różaniec w Koszalinie. – Ale co ciekawe, przychodzą nowe osoby, stąd widzimy potrzebę, by nadal tę inicjatywę propagować, bo dla wielu ona dużo znaczy. Spora część z nas wędruje wiernie od pięciu lat i traktujemy to poważnie, jako naszą misję.
Wrzesień 2019. – Zastanawialiśmy się z kolegą, jak ruszyć mężczyzn, jak nimi potrząsnąć, bo zdajemy sobie sprawę, że to mężczyźni w rodzinie powinni nieść wiarę, przekazywać tradycję, historię kolejnym pokoleniom – mówi Robert Pronobis. W tamtym czasie szukał więc inspiracji wśród męskich inicjatyw działających w Polsce. Po jednym z takich spotkań w Rzeszowie poproszono go o złożenie świadectwa nawrócenia na jednym z dużych spotkań. To tam, w Sanoku, usłyszał pytanie, na które nie umiał odpowiedzieć inaczej niż „tak” – „Czy ty, Robert, nie ruszyłbyś Męskiego Różańca w Koszalinie?”.
Historyczny pierwszy Męski Różaniec ulicami Koszalina odbył się w pierwszą sobotę grudnia 2019 roku – wzięło w nim udział 80 panów, przy czym mocne wsparcie stanowiła grupa z Miastka, która przybyła z ks. Jerzym Bąkiem, proboszczem parafii pw. Miłosierdzia Bożego. Obecnie rolę opiekuna duchowego inicjatywy Męski Różaniec w Koszalinie pełni ks. Dariusz Wypych.
– Na początku dało się słyszeć takie echo, że mężczyźni od dłuższego czasu czekali na taką publiczną modlitwę, ale potrzebny był im jakiś zapalnik, impuls, który ich wyciągnie z domów. Bo samemu to jakoś nieswojo, ale gdyby znalazłby się ktoś drugi i trzeci, to ten pierwszy by chętnie poszedł – relacjonuje Robert Pronobis. – Szybko znaleźliśmy chętnych. W tej inicjatywie odnaleźli się ci, którzy chcieli doświadczyć męskiej modlitwy, która ma tę widoczną formę, wyjść z tym na ulice.
W każdą pierwszą sobotę miesiąca o godz. 14.30 Męski Różaniec wyrusza spod kościoła św. Wojciecha do kościoła św. Józefa Rzemieślnika, wędrując główną arterią miasta. Najbliższy marsz zaplanowany jest na sobotę 7 grudnia. To nie jest pielgrzymka, ale marsz, który ma zasady: panowie formują się w szyk dwójkowy lub trójkowy, z przodu niesiony jest feretron, na którym ustawiona jest figura Matki Bożej. – To ma wyglądać, to ma się kojarzyć z mężczyzną, z porządkiem, siłą i harmonią – wyjaśnia R. Pronobis.
Koszalinianie niosą figurę Maryi pozyskaną z jednego z likwidowanych kościołów we Francji. Podobizna Matki Bożej Fatimskiej, która ukazała się w Cova da Iria, by przekazać dzieciom swoje orędzie, jest na tę pamiątkę przybrana w iberyjskie koronkowe szaty. Panowie na głos odmawiają Różaniec, słuchają 15-minutowych rozważań nad tajemnicami różańcowymi, a gdy dotrą do kościoła, odbywają spowiedź, uczestniczą we Mszy św., przyjmują Komunię Świętą – to wszystko stanowi warunek wynagrodzenia za grzechy ludzi składanego Niepokalanemu Sercu Maryi.
– Można powiedzieć: jeśli chcesz się modlić, to wejdź do swojej izdebki i się módl. Ale wszyscy widzimy, co dzieje się dookoła nas, a przy tym, jak atakowany jest Kościół i my, katolicy – podsumowuje Robert Pronobis. – Chcemy być więc obecni na ulicach, dodać wierzącym odwagi, pokazać, że się nie boimy. Niech Europa widzi, że sprawa wiary jest dla nas ogromną wartością. Niech kierowcy zastanowią się czasem, co tych 40 facetów robi na ulicy, w deszcz albo 40-stopniowy skwar, niosąc figurę Maryi.
Patronat nad ogólnopolską inicjatywą Męskiego Różańca sprawuje Sekretariat Fatimski prowadzony przez księży pallotynów z siedzibą w Zakopanem.
Więcej o i inicjatywie w jednym z kolejnych numerów Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego.