W Koszalinie odbyły się rekolekcje dla szafarzy nadzwyczajnych i akolitów.
W koszalińskim CEF ponad 50 mężczyzn uczestniczyło w dorocznych rekolekcjach dla szafarzy nadzwyczajnych i akolitów. To już trzecia tura jesiennych spotkań (jedna z nich miała miejsce w Skrzatuszu), przy czym po raz pierwszy w diecezji była potrzeba zorganizowania trzeciej. Łącznie wzięło w nich udział ok. 300 osób, czyli prawie wszyscy mężczyźni pełniący obecnie te posługi.
Nauczanie, które podjął ks. Łukasz Gąsiorowski, odpowiedzialny w diecezji za formację tej grupy, oparte było na dwóch filarach - Eucharystii i słowie Bożym. - Na tym powinien budować swoje życie nadzwyczajny szafarz Komunii św. czy akolita - mówi ks. Gąsiorowski. - Idziemy w nauczaniu od słów papieża Franciszka i św. Augustyna, żeby pokazać, jak przyjmowanie Ciała Chrystusa przemienia nas w Niego samego. Dobrze, żebyśmy rozumieli różnicę, ponieważ dzieje się to inaczej niż przy pokarmie cielesnym - to nie pokarm przemienia się w nas, ale to my przemieniamy się w Chrystusa, którego spożywamy - tłumaczy.
Jak dodaje kapłan, w dzisiejszym świecie szafarze i akolici stojący blisko ołtarza potrzebują rozumieć swoje miejsce w Kościele. - Oni potrzebują znaleźć się w tej przestrzeni, dać Kościołowi swoją twarz - mówi. - Muszą też rozumieć, że niejednokrotnie to oni pierwsi przyjmą razy za Kościół, pierwsi oberwą. Dlatego potrzebne są te rekolekcje, ładowanie siły na walkę o prawdę, o Kościół - zaznacza.
Ks. Łukasz Gąsiorowski wyjaśniał znaczenie biblijnych tekstów. Katarzyna Matejek /Foto GośćUczestnicy aktywnie słuchali konferencji. Gremialnie odpowiadali, gdy prowadzący zadawał pytanie, jak i sami dopytywali o szczegółowe kwestie. Robili to nie tylko dla siebie samych - bywa, że w swoich parafialnych wspólnotach są pytani o różne kwestie, z biegiem lat obdarzani coraz większym zaufaniem.
Ale nie od razu tak jest. Przekonał się o tym Marcin Natkaniec z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Siedlisku. Jako animator katechezy parafialnej dobrze czuł się w głoszeniu Ewangelii, aż został poproszony przez proboszcza o przygotowanie się do bycia szafarzem. - Początkowo sprawowanie tej funkcji było trudne, bo ludzie nie bardzo to akceptowali. Przejawiało się to na przykład w tym, że niechętnie podchodzili do mnie, gdy rozdawałem Komunię św. To mnie zmotywowało, by wyjść do parafian, jeszcze bardziej zaangażować się, np. w Żywym Różańcu, prezentować się jako człowiek Boga, jako ktoś, komu zależy. I widzę, że to owocuje - mówi.
26 lat szafarzem w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krzyżu Wielkopolskim jest Andrzej Pawlak. Zanim przyjął zaproszenie proboszcza do tej posługi, trochę się wahał, ale dziś nie ma wątpliwości, jak wielką ma to wartość. - Łącznie z byciem ministrantem i lektorem służę przy ołtarzu w naszym kościele już 58 lat - opowiada. Jak dodaje, obecnie motywuje go jeszcze jeden, bardzo osobisty powód: poważna, przewlekła choroba żony. - Powiedziałem sobie, że dopóki będę mógł, dopóki będę miał siłę, będę nadal służył Bogu. Chcę tak podziękować Panu Bogu za żonę - mówi wzruszony pan Andrzej.
Włodek Patusiak z parafii pw. św. Pawła w Drawsku Pomorskim zauważa, że upływający czas - zarówno ten biologiczny, jak i spędzony przy ołtarzu - sprawia, że człowiek się zmienia. - Pokornieje nawet mocno, ale też bardziej widzi, że jest nad czym pracować, szczególnie w stosunku do swoich najbliższych - mówi o sobie. On także zauważa, że nieraz wierni omijają go, gdy podchodzą do Komunii, ale rozumie funkcję szafarza nadzwyczajnego także w tym sensie, że jest to wsparcie kapłanów w sytuacjach, które tego wymagają.
Widząc, jak pustoszeją kościoły, także jego drawski "mały kościółek", jak kurczy się niedzielna wspólnota eucharystyczna, pan Włodek tym bardziej chce ją umacniać swoją obecnością i posługą. Ale też wie, że musi walczyć o to, by Msza św. mu nie spowszedniała, by i dla niego nie stała się mniej ważna. Pomocą w tym są m.in. rekolekcje dla szafarzy.
W tym duchu ks. Gąsiorowski zachęcał szafarzy do rozwoju formacji duchowej i liturgicznej także osobiście poprzez lekturę czy dostępne w internecie materiały z wiarygodnych katolickich źródeł.