O położnej z Auschwitz w Muzyku

Choć o Auschwitz–Birkenau uczą się na lekcjach, to o położnej z tego obozu już nie. Za sprawą wystawy koszalińscy licealiści poznali historię Stanisławy Leszczyńskiej.

W Zespole Szkół Muzycznych w Koszalinie stanęła wystawa IPN poświęcona służebnicy Bożej Stanisławie Leszczyńskiej pt. „Matka Matek”. To 17 wielkoformatowych plansz, na których zawarto informacje o misji położnej z Auschwitz-Birkenau, wspomnienia i pamiętniki. Organizatorem wystawy jest Wydział Teologiczny Uniwersytetu Szczecińskiego oraz Fundacja im. Stanisława Pomian-Srzednickiego.

Oprócz zdjęć i przejmujących relacji z realiów życia w obozie zagłady, wrażenie robi statystyka ukazująca wielkość dzieła położnej z Auschwitz - trzy tysiące porodów odebranych z sukcesem. Z tej grupy blisko 60 osób przeżyło gehennę obozu, założyło rodziny i sławiło swoją akuszerkę.

O udostępnienie wystawy koszalińskim szkołom: „Muzykowi”, a w kolejnych dniach także „Budowlance”, postarał się nauczyciel historii Tomasz Kozakiewicz.

- Prawie każda plansza niesie głęboką i bardzo poruszającą emocje treść, wynikającą z realiów Auschwitz, zwanego piekłem na ziemi. Oczywiście i w programie nauczania znajduje się wątek Auschwitz, ale to jest zaledwie kilka zdań i trudno po tym ocenić, jaki obraz obozu zagłady pozostaje w głowach uczniów - mówi nauczyciel.

Wystawa o Stanisławie Leszczyńskiej jest według niego pretekstem, by przy okazji omawiania zagadnienia Holokaustu zapytać uczniów o ich osobistą postawę.

- I pokazać im taką, za którą nie tylko nie musimy się wstydzić, jak w przypadku produkcji o niewłaściwych postawach Polaków, o których kręci się filmy, jakby to właśnie było powszechne. Ale pokazać, że w konkretnym miejscu i czasie można zachować się wyjątkowo, pięknie, z poświęceniem na rzecz innych. Co więcej, że także potem, gdy wraca normalne życie, można nadal żyć tymi samymi ideałami. To pokazuje, że można pięknie ukształtować swoje serce.

O położnej z Auschwitz w Muzyku   Tomasz Kozakiewicz nie tylko opowiadał uczniom o bohaterce wystawy, ale też o jej ideałach i niezłomnych zasadach. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Towarzysząca drugoklasistom katechetka Emilia Raczyńska nie ma wątpliwości, że choć uczniowie zachowywali się powściągliwie podczas zapoznawania się z wystawą, to zrobiło to na nich wrażenie. - Warto im pokazywać jako przykład takie osoby, które mają w sobie siłę, aby stanąć w obronie dobra i życia ludzkiego, nawet za cenę własnego. To bardziej pociąga niż prawienie morałów - powiedziała.

Licealistkę Katarzynę, istotnie poruszyła historia Stanisławy Leszczyńskiej, jako że jej prababci udało się uwolnić z wagonu zdążającego do jednego z obozów koncentracyjnych. - Chociaż to brutalne informacje - odniosła się do wystawy - to jednak powinniśmy o tym wiedzieć. Wychodzę z założenia, że można wybaczyć wiele, nawet wszystko, ale trzeba pamiętać.

Samanta po raz pierwszy usłyszała o położnej z Auschwitz. Zaskoczyła ją ta historia. Jak przyznaje, jej pokolenie nie szuka tego typu informacji w sieci, nie ogląda filmów o tej tematyce, dlatego według niej powinno się o tym mówić w szkole.

Ich koleżankę Nelę najbardziej poruszył los dzieci, które po porodzie esesmani kazali wyrzucać do kubła. - Jest to dla mnie niezrozumiałe, że można w taki sposób potraktować istotę, która nie może się bronić - mówi nastolatka. Mimo brutalności opisów uważa, że młode pokolenie powinno znać także ten rozdział historii. - To jest nam potrzebne, pomaga zobaczyć, jakie mamy szczęście, że żyjemy. To powód do bycia wdzięcznym.

Wystawa w kolejnych dniach trafi do koszalińskiej „Budowlanki”. Patronat honorowy nad wystawą objął biskup diecezjalny Zbigniew Zieliński, a patronat medialny - "Gość Niedzielny".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..