Wędruje od drzwi do drzwi, tych świętych, na diecezjalnym jubileuszowym szlaku.
Jak Roku Nadziei nie przespać, ale wykorzystać go w pełni, zastanawiali się członkowie apostolstwa trzeźwości. Przygotowali paszporty pielgrzyma, fizyczne dokumenty, stanowiące dowód wędrówki od drzwi do drzwi. Wypisane są na nich kościoły jubileuszowe diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej; to zarazem 26 miejsc na pieczęć, którą w każdym z nawiedzonych miejsc można przybić – w tym celu należy zgłosić się do proboszcza lub osoby przez niego wyznaczonej. Ci, którym się uda zebrać wszystkie pieczątki, będą mogli uzyskać Certyfikat Pielgrzyma Nadziei, podpisany przez biskupa diecezjalnego Zbigniewa Zielińskiego, który udzielił błogosławieństwa tej inicjatywie.
Pomysł paszportów zaczerpnięto z diecezji bydgoskiej. Białogardzianie Elżbieta i Tadeusz Lewandowscy z apostolstwa trzeźwości zetknęli się z nimi podczas rekolekcji w Górce Klasztornej. Uznali, że jest to dobra odpowiedź na zachętę ks. Piotra Zielińskiego, diecezjalnego duszpasterza trzeźwości, by znaleźć formę owocnego przeżycia jubileuszu.
Paszporty pielgrzyma wprowadziło kilka diecezji w kraju. Wzorowane są na paszporcie pielgrzyma camino de Santiago; mają formę książeczki lub – jak u nas – składanego folderu. Nasz zawiera dodatkowo modlitwę za diecezję koszalińsko-kołobrzeską, którą warto odmówić w kościele stacyjnym.
Ks. Piotr Zieliński podkreśla, że paszport jest inicjatywą osób świeckich i nie ukrywa, że jest z nich dumny. Jak dodaje, dzięki walce o życie w trzeźwości, oni mają czym podzielić się z ludźmi. – Traktują tę sprawę bardzo serio, bo wiedzą, jak trudne jest życie bez nadziei – mówi kapłan. – Bo doświadczyli tego, że kiedy człowiek boryka się z uzależnieniem, i to obojętnie jakiego rodzaju, może stracić nadzieję.
Potwierdza to Adam Sadłyk, sekretarz diecezjalnego apostolstwa trzeźwości. – My jesteśmy świadkami nadziei, i to każda wspólnota trzeźwościowa. Bo na przykładzie nas samych, naszych przyjaciół, dokładnie widzimy, co trzeźwość robi z ludźmi: zmienia życie ich rodzin, sprawia, że się nawracają – zaświadcza.
Apostolstwo trzeźwości już ruszyło na pielgrzymkowy szlak. W ostatni piątek stycznia grono osób z Białogardu, Lipia, Koszalina i Słupska nawiedziło obydwa kościoły stacyjne tego miasta: Mariacki oraz sanktuarium świętego Józefa. Tydzień później, 7 lutego, podbili paszporty w kościołach św. Stefana w Barwicach oraz Mariackim w Połczynie-Zdroju. W kolejnych tygodniach w planach mają pielgrzymkę do Bobolic (15 marca), następnie do Białogardu (22 marca) i Świdwina (29 marca).
Tak układają grafik, by do końca roku obejść wszystkie kościoły stacyjne, stąd jeśli to tylko możliwe, jednego dnia nawiedzają więcej niż jedną świątynię. Podpowiadają, że ułatwieniem jest lokalizacja dwóch kościołów stacyjnych w jednym mieście – tak jest we wspomnianym Słupsku, Koszalinie (katedra i Góra Chełmska) oraz Polanowie (kościół Mariacki i Góra Polanowska).
Adam Sadłyk zauważa, że wielu diecezjanom gdzieś umknęła wiedza o jubileuszu. – Ludzie czasem nawet chodzą do kościoła, który jest stacyjny, widzą ten emblemat, ale nie mają tej świadomości. Dlatego warto to propagować. My chcemy pomysłem tego paszportu podzielić się z innymi i jeśli tylko ktoś jest zainteresowany, jesteśmy gotowi udostępnić go grupom czy pojedynczym osobom – mówi sekretarz. Zachęca, by w tej sprawie kontaktować się z nim telefonicznie pod numerem 510 363 310. Wydrukowano 400 sztuk paszportów, ale jest możliwość dodruku. Można je nabyć za „co łaska”.
Organizatorzy pielgrzymki najpierw kontaktują się z ruchami trzeźwościowymi w danej miejscowości i te, jeśli chcą dołączyć do niej, zamawiają w kościele stacyjnym Mszę Świętą w intencji o trzeźwości. Po liturgii lub przed nią organizowana jest agapa lub miting otwarty AA. – Gromadzimy te małe środowiska trzeźwościowe z różnych regionów, by mogły się poznać, spędzić razem trochę czasu – ocenia sekretarz.
A kiedy ludzie się spotykają, dzieją się różne rzeczy. – Kiedy siada się do stołu, to czasem od razu zaczyna się narzekanie. Te nasze wspólne spotkania w parafiach czy mitingi, to okazja do trochę innego postawienia sprawy, właśnie w kontekście nadziei: że mimo wszystko jest wokół mnóstwo dobra – dodaje Tadeusz Lewandowski. – Rok pielgrzymowania to sporo, ale tu liczy się droga i wysiłek, on jest ważny. Trzeba zacząć od tego, żeby założyć buty i po prostu ruszyć się.