Wilczki na zimowisku wszystko robią razem: szyją na maszynie, bawią się i modlą.
W zimowisku bierze udział 10 dziewcząt, czyli wilczków z II gromady koszalińskiej Skautów Europy działającej w Koszalinie przy parafii św. Wojciecha. Wypoczynek trwa w koszalińskim CEF cały weekend od piątku do niedzieli na przełomie lutego i marca. – To dla nas bardzo miły czas co roku, kiedy możemy się spotkać i pobyć dłużej razem – mówi akela Kamila Maciejewska, czyli opiekunka grupy.
Program zimowiska to między innymi warsztaty szycia na maszynie oraz udzielania pierwszej pomocy, a także stałe punkty programu jak świeczysko, czyli wieczorne spotkanie, a także Eucharystia, modlitwa.
Formacja skautów kładzie duży nacisk na współpracę, niesienie pomocy drugiemu, radzenie sobie w trudnych sytuacjach. – To się sprawdza zwłaszcza wobec dziewcząt, które są tutaj pierwszy raz, to dla nich duże przeżycie i jeśli mają problem z tym, że są poza domem, tęsknią za rodzicami, to reszta stara się je wspierać – wyjaśnia akela.
Wilczki zdobywają wiele umiejętności również na cotygodniowych zbiórkach w domu parafialnym lub w terenie. Uczą się zdrowo się odżywiać, przygotować proste posiłki (jak kisiel, budyń, sałatki, naleśniki czy nawet pizzę), posługiwać się igłą do szycia, prasować ubrania, robić pranie włącznie z odczytywaniem symboli na metkach, segregować śmieci, czytać mapę.
– Uczymy dzieci samodzielności, czyli wykonywania czynności od początku do końca. Jeśli jest to przygotowanie posiłku, trzeba zacząć od zgromadzenia produktów, a na końcu posprzątać po sobie. Co więcej, każda z dziewcząt ma obowiązek samodzielnie przygotować się na zbiórkę: mundur musi być czysty, schludny i osobiście przez nie wyprasowany – zaznacza Kamila Maciejewska.
Przez trzy lata prowadzenia drużyny zauważyła duży wpływ formacji Skautów Europy na dzieci. – To widać bardzo mocno w relacjach między nimi, poprzez bycie w grupie coraz bardziej uczą się współpracować, już nie konkurować ze sobą, nie rywalizować. Akceptują siebie nawzajem, nie wytykają palcami, ale jeśli któraś czegoś nie umie, druga stara się jej pomóc, nauczyć ją. Początkowo jest między nimi sporo zgrzytów, ale po dwóch, trzech latach formacji, a tyle mają za sobą najstarsze stażem dziewczynki w drużynie, widać, że w każdej sytuacji potrafią się odnaleźć, znaleźć rozwiązanie i wspierać się. Jedynym słowem współpraca i samodzielność.
Formacja Skautów Europy nawiązuje do tradycji chrześcijańskich. Elementem każdej zbiórki jest spotkanie ze słowem Bożym – odczytanie fragmentu Ewangelii i krótkie nauczanie. W parafii św. Wojciecha tę część często prowadzi kapłan. Spożywane na zbiórce posiłki rozpoczyna i kończy modlitwa, ponadto na każdym apelu odmawiana jest „Modlitwa wilczka”. Msza Święta to kolejna okazja do uczenia się służby: dziewczęta zajmują się wyborem pieśni, śpiewają psalm, czytają czytania.
– Cała formacja skautowska kładzie nacisk na to, że człowiek jest całością, że tego elementu duchowego nie da się od człowieka odłączyć, przeciwnie, jest on tak samo istotny jak rozwój psychiczny, fizyczny, emocjonalny. Traktujemy je wszystkie tak samo poważnie i na każdej zbiórce jest równy podział na każdą z tych sfer – zapewnia akela.
Lena od kilku miesięcy jest w drużynie i podoba jej się właśnie to, że obok niej są takie fajne koleżanki i opiekunki. – Nauczyłam się w tym czasie, że lepiej jest przyjmować wszystkich, nikogo nie odrzucać, starać się nie skreślać nikogo, ale lubić wszystkich – mówi kilkulatka.
Michalina nie żałuje czasu poświęconego na skauting. – Zupełnie się tu nie nudzę, jest bardzo fajna zabawa, dużo ciekawych rzeczy, no i są fajne osoby – mówi dziewczynka. Spodobały się jej warsztaty z pierwszej pomocy. – Już wiem, jak wygląda pozycja bezpieczna i to zapamiętam na pewno.
Michalinie szczególnie przypadła do gustu część zbiórki nazywająca się skałą narady. To moment, kiedy cała drużyna omawia trudne sprawy dotyczące życia – na przykład sprawę kompleksów czy nieprzyjemnych sytuacji przeżytych w szkole. Podczas rozmów dziewczęta mogą porównać, jak koleżanki zareagowałyby na daną sytuację, ucząc się w ten sposób pomagać sobie nawzajem.
Julia liczy, że na zimowisku nauczy się szyć na maszynie, choć na razie stara się zszyć tylko niedużą poduszkę w kształcie serduszka. Trochę rzeczy już umie, np. robić naleśniki.