W parafii dzieje się wiele, dlatego tak cenne jest, gdy ktoś to uwiecznia, mając do tego rękę i serce.
Na stole w salonie Henryka Łądkowskiego leży kilka aparatów fotograficznych. Dziś emeryt ze Świeszyna robi zdjęcia lustrzanką znanej marki, czasem też smartfonem, ale w rodzinnej kolekcji ma pierwszy polski aparat małoobrazkowy – PRL-owską Alfę, czy najcenniejszą pamiątkę swojego dzieciństwa – wciąż sprawny aparat mieszkowy Kodak. Fotografowanie to ważna część jego życia, tym bardziej że to właśnie w ten sposób od lat opisuje życie parafii pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Świeszynie. Przygotował i oprawił już trzy tomy, czwarty na dniach otrzyma pełną szatę. To zbiory, które nie tylko zajmują miejsce na półkach kancelarii parafialnej, ale które również – w formie duplikatów – wędrują wśród parafian.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.