Po raz drugi młodzi diecezjanie ruszyli ze świąteczną "Paczką na Kresy". W wyprawie do Wilna wzięło dział ponad 60 osób.
Paczka na Kresy to projekt organizowany od kilku lat przez Instytut Dziedzictwa Rzeczypospolitej Trojga Narodów działający przy wileńskim klasztorze ojców franciszkanów, a dofinansowany przez Polską Fundację Narodową. Projekt jest kierowany szczególnie do Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie. Paczki z żywnością o długim terminie przydatności do spożycia trafiają do ubogich i potrzebujących rodzin. Akcja odbywa się dwa razy w roku – na święta Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy. Celem projektu jest pomoc rodakom z Kresów Wschodnich oraz zapoznanie polskiej młodzieży z dziedzictwem Wschodu i pobudzenie w niej ducha patriotyzmu.
Młodzi diecezjanie po raz drugi wyruszyli na Litwę, by przed świętami obdarować rodaków z Kresów Wschodnich paczkami zawierającymi produkty spożywcze, a także kartkami z życzeniami wielkanocnymi – przygotowanymi przez polskie dzieci i młodzież. To druga po zeszłorocznej bożonarodzeniowej inicjatywie zrealizowanej przez usteckich uczniów i skautów, którym przewodził ks. Jacek Herman, wikariusz parafii pw. NMP Gwiazdy Morza. Pomysł spodobał się w szerszym gronie i w wielkanocną „Paczkę na Kresy” włączyli się także poprzez zbiórkę żywności: Caritas diecezjalna, szkolne koło Caritas działające przy koszalińskim „ekonomie”. W sumie pozyskano i przetransportowano do Wilna tonę żywności.
Istotną rolę pełnią w tej akcji wolontariusze – dostarczając paczki kresowiakom, zarazem nawiązują z nimi więź, przypominają o polskości. Wśród ponad 60 osób, które od 2 do 6 kwietnia wybrały się do Wilna, byli wolontariusze z Koszalina i Ustki oraz Skauci Europy ze Sławska.
Młodzi zapakowali na miejscu 315 paczek żywnościowych (każda ważyła ok. 13 kg), które potem osobiście wręczali osobom potrzebującym w Wilnie i okolicznych miejscowościach. Wielu gospodarzy zapraszało młodzież do domu na chwilę rozmowy. Udało się odwiedzić ponad 300 rodzin.
Julia Pawłowska, wolontariuszka z koszalińskiego „ekonoma”, zabiera ze sobą poruszające obrazy ubóstwa. – Pierwszy raz miałam do czynienia z taką biedą. Wiele rodzin żyje w opłakanym stanie. Ale ważne było dla mnie zobaczyć, że są szczęśliwi – mówi Julia.
– Co mi dała "Paczka na Kresy"? Na pewno docenienie tego, co mam – mówi Laura Madecka z ZS nr 1 w Koszalinie. – Byłam u ludzi, u których kapał deszcz w domu. Bardzo mnie to dotknęło, nie przypuszczałam, że tak można żyć. To bardzo cenne dla mnie, bo spotkania z tymi ludźmi pokazały mi, że łączy nas Polska, wspólna historia. I za to bardzo dziękuję.
Harcerce Nicoli Zagorodnikov wiele powiedziała wizyta w domu kobiety ze złamaną ręką, która opiekowała się leżącą matką. – Z tego domu biła ogromna miłość i czułość, taka dobroć. Te panie mówiły, że najważniejsze jest to, że mają siebie. To jest takie piękne, aż łzy nam płynęły. Powiedziały, że są szczęśliwe, bo siebie kochają – wspomina harcerka.
– Ważne było dla nas spotkanie z drugim człowiekiem, który się nierzadko wstydził swoich warunków – mówi Aleksandra Jabłońska-Diug, drużynowa ze Sławska. – To, że mogliśmy w niektórych domach usiąść i wypić z nimi herbatę pokazało nam wiele: nie liczy się, ile kto posiada, ale jakie ludzie mają ze sobą relacje. U niektórych widziałam, że to bliskość, a nie materializm daje szczęście. To starałam się ukazać swoim harcerkom.
S. Katarzyna Bąkowska, franciszkanka rodziny Maryi i opiekunka SKC w „ekonomie” cieszy się, że dzięki „Paczce na Kresy” udało się zmobilizować sporą grupę młodzieży do czynienia dobra. – Osobiście doświadczyłam łączności z Polakami za granicą, zobaczyłam ich ogromną radość, kiedy spotykali się z nami. Dla nich jest to zarazem łączność z naszą ojczyzną – ocenia franciszkanka. – Ten pobyt można by określić słowami: dobra jest więcej.
Dla młodych Polaków „Paczka na Kresy” to również zapoznanie się z dziedzictwem narodowym – podczas wycieczki po Wilnie odwiedzili zabytki i miejsca upamiętniające polskich poetów, cmentarz na Rossie, poznali historię powstańców styczniowych.
– Nowym akcentem tej akcji było spotkanie z młodzieżą polską mieszkającą na Litwie. Był to czas, w którym młodzi mogli wymienić się doświadczeniami oraz spędzić czas na muzykowaniu i grach – mówi ks. Jacek Herman o spotkaniu, które zgromadziło ponad 120 osób: oprócz polskich wolontariuszy także młodzież litewską, członków ZHR z Warszawy i ZHP na Litwie. – W tym spotkaniu czuło się przyjacielską atmosferę. Myślę, że zaowocuje to głębszymi relacjami, bo wielu się wymieniło kontaktami i padła propozycja organizacji spotkania na terenie naszej diecezji – zauważa ks. Herman.
Projekt zakończył się na cmentarzu na Rossie – złożeniem kwiatów i modlitwą w intencji powstańców styczniowych. W uroczystości uczestniczyli również związani z projektem żołnierze NATO oraz przedstawiciele litewskiej władzy i wojska.
„Paczka na Kresy” to nie tylko wręczanie ubogim rodzinom paczek świątecznych – ocenia ks. Jacek Herman. To przede wszystkim zaangażowanie ponad 200 osób, a może więcej. Akcja rozpoczęła się od budzenia świadomości patriotycznej i solidarności narodowej u najmłodszego pokolenia – maluchy z przedszkoli w Ustce, Koszalinie i ze szkół w Zaleskich wykonały kartki świąteczne z życzeniami dla kresowiaków.
Po drugie wolontariusze mogli prześledzić, jak wygląda akcja charytatywna od początku do końca: od zbiórki żywności w sklepach, poprzez pakowanie paczek, wręczanie ich ludziom. – w ten sposób zobaczyli sens swojego działania – ocenia kapłan. – Młodzi mogli zobaczyć, że mają realny wpływ na rzeczywistość. To, w jaki sposób poprowadzili rozmowę z kresowiakami, jak im opowiadali o Polsce i o sobie wzbudzało radość i łzy wzruszenia. Zarazem zobaczyli, że od nich zależy, jak pokierują własnym życiem.
Ważnym elementem projektu była różnorodna grupa młodzieży, a wspólna praca ich zjednoczyła. – Na myśl przychodzą mi słowa, że wszystkich nas łączy Caritas – podsumowuje ks. Herman. Jak dodaje, ta Caritas objawiła się także w serdecznych gestach wobec kresowiaków. – Ludzkich historii młodzi usłyszeli tam dziesiątki, a to otworzyło im oczy na ich własne życie i problemy. Spotkania z rodakami wzbudziły również ducha patriotyzmu, z mocnym akcentem przy grobach powstańców styczniowych. Bogu dziękuję za ten czas – swoistych rekolekcji miłosierdzia dla nas.