Tak określił sposób wysławiania się szczecinczan prof. Jan Miodek podczas spotkania w kinie "Wolność".
Jak zachęcić młodzież do pielęgnowania polszczyzny? Pokazać nie tylko, że jest piękna, że jej zasady mają znaczenie, ale że kluczowa jest komunikacja między ludźmi. Jak to robić, podpowiadał uczniom szczecineckich szkół licealnych i podstawowych popularyzator pięknej polszczyzny profesor Jan Miodek. Spotkanie, które odbyło się 7 kwietnia w kinie „Wolność” – na zaproszenie katolickiego Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego i Szkoły Podstawowej – poprowadzili nauczyciele i organizatorzy wydarzenia Mariola Kowalczyk i Leszek Pawelski.
Mariola Kowalczyk, polonistka w „katoliku”, przyznaje, że to druga próba organizacji spotkania z prof. Miodkiem – przed dwoma laty powstrzymały go przed wizytą w Szczecinku okoliczności związane z powodzią na południu kraju.
– Mieliśmy pomysł, by zaprosić na spotkanie z młodzieżą kogoś istotnego, autorytet. I zastanawialiśmy się, z jakiej dziedziny osobę wybrać. Doszliśmy do wniosku, że ogromną bolączką współczesnej młodzieży jest język polski; młodzi sami pytają, jak pisać, mówić, by nie robić błędów – wyjaśnia polonistka. Jak zauważa, poprawnej polszczyzny słyszy się coraz mniej. – Zarówno relacje rówieśnicze nie sprzyjają poprawności językowej, także w domach nie zawsze dba się o to, a nawet z mediów nie zawsze płynie wzorcowa polszczyzna. Liczymy więc, że kontakt z człowiekiem, który mówi z wielką swadą, ze swobodą i w piękny sposób, uświadomi młodym ludziom, że jest to przyjemność i dla słuchacza, i dla mówiącego.
Prof. Miodek już w pierwszych słowach nawiązał dobry kontakt z obecnymi w sali, a była wypełniona po brzegi. Zainteresował ich niuansami językowymi odnoszącymi się do lokalnego nazewnictwa i stylu polszczyzny, którym wyróżnia się zachodnia część kraju, w tym Szczecinek.
– Jeśli przyjąć za kryterium najlepszości, to przyleganie waszego codziennego języka do norm języka literackiego, czyli tego, który obowiązuje w szkole, urzędzie, kościele, prasie i telewizji, to z pełną odpowiedzialnością za słowo mogę powiedzieć, że język – tu wymienił tereny leżące wzdłuż granicy zachodniej kraju, nie pomijając Szczecinka, Koszalina i Słupska – to jest polszczyzna najlepsza. Dlatego, że na te tereny przyjechali po wojnie ludzie zewsząd, każdy ze swoimi uwarunkowaniami regionalnymi. I choć w pierwszym pokoleniu te uwarunkowania by się jeszcze wykryło, to już w drugim i trzecim pokoleniu niczego się nie wychwyci. To jest polszczyzna przezroczysta.
Miłośnik języka polskiego przyznał zarazem, że wariantywność mowy, czyli posługiwanie się obok języka oficjalnego np. gwarą, jest bogactwem danej kultury i wzbogaca ekspresję wypowiadania się. Zapytany o formę nazywania mieszkańca Szczecinka, profesor Miodek zarekomendował formę szczecinczanin jako prostszą i językowo bardziej elegancką od szczecinecczanina.
Drugoklasistka z Prywatnego LO Maria Kozioł uczy się w klasie o profilu biologiczno-medycznym, ale i język polski darzy sympatią. – Każdy z nas powinien umieć wypowiadać się poprawnie w naszym ojczystym języku, to wyraz naszego patriotyzmu – mówi nastolatka. – Mnie to bardzo interesuje, bo zdaję sobie sprawę, że nie zawsze wysławiam się poprawnie i chciałabym mówić lepiej.