Na spotkaniu z dziennikarzami bp Zbigniew Zieliński podsumował swoją 3-letnią posługę w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Tradycyjne już spotkanie odbyło się w domu biskupim przed Wielkim Tygodniem. Biskup mówił o zbliżających się uroczystościach, a także podsumowywał swoją 3-letnią posługę w Koszalinie.
Mówiąc o odchodzeniu z diecezji, biskup stwierdził: - Na pewno z każdym dniem od momentu ogłoszenia decyzji papieża, coraz trudniej jest mi przeżywać to rozstawanie się. Jednak jest ono bardzo hartujące i myślę, że nam wszystkim, a mi na pewno, jeszcze bardziej uświadamia, jak wiele sobie zawdzięczamy.
Jak biskup podsumował swój pobyt w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej? W skrócie:
- Odchodzę z doświadczeniem dobrej współpracy z księżmi, osobami konsekrowanymi i ogromnej otwartości ludzi świeckich. Szczególnie chce podkreślić to, czego mogłem doświadczyć podczas wizytacji kanonicznych, a mianowicie dobrą pracę katechetów.
- Zabieram ze sobą doświadczenie niezwykle młodego Kościoła, budowanego na starych tradycjach i odległej historii.
- Zabieram ze sobą bardzo piękne doświadczenie Skrzatusza. To miejsce pulsuje nie tylko obecnością Matki Bożej, ale naprawdę wiele się tam dzieje.
- Z pewnością zabieram ze sobą doświadczenie Kościoła, którego wcześniej nie znałem, tzn. Kościoła terytorialnie bardzo rozległego. Wyjeżdżam z ogromnym szacunkiem wobec księży i osób świeckich dbających o swoje liczne świątynie.
Zobacz film z całą wypowiedzią:
Biskup Zbigniew Zieliński podsumowuje pobyt w diecezji
Przeczytaj najważniejsze fragmenty wypowiedzi:
- Przede wszystkim chciałem podkreślić, że w przypadku księży, jak i biskupów, przeniesienie odbywa się w oparciu o decyzję przełożonych. Zatem jest to decyzja papieża, który wyznaczył mi nową posługę.
- Za mną doświadczenie trzech lat w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej - rok jako koadiutora i dwa lata jako ordynariusza. To z jednej strony tylko trzy lata, ale z drugiej aż trzy lata, jeżeli uświadomimy sobie, że posługa ta niejednokrotnie, niemal każdego dnia, polegała na obecności w kilku wspólnotach parafialnych, w różnych miejscach, nie licząc codziennej posługi biskupa związanej z administrowaniem, prowadzeniem diecezji.
- Odchodzę z doświadczeniem dobrej współpracy z księżmi, osobami konsekrowanymi i ogromnej otwartości ludzi świeckich. Szczególnie chcę podkreślić to, czego mogłem doświadczyć podczas wizytacji kanonicznych, a mianowicie dobrą pracę katechetów. Są to ludzie niesamowicie zaangażowani w posługę nie tylko katechetyczną w szkołach czy parafiach, ale także w różne towarzyszące temu dzieła.
- Zabieram ze sobą doświadczenie niezwykle młodego Kościoła budowanego na starych tradycjach i odległej historii. W tym roku przeżywamy przecież 1025-lecie chrztu, który przyjęli mieszkańcy Kołobrzegu. Z drugiej strony mamy dość krótką historię 52 lat istnienia obecnej diecezji. Gdy przyszedłem do diecezji, świętowaliśmy 50-lecie. Było to bardzo radosne świętowanie, w którym objawiło się wiele niezwykłych aspektów życia diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego przejawem był m.in. zakończony II synod.
- Zabieram ze sobą bardzo piękne doświadczenie Skrzatusza. To miejsce pulsuje nie tylko obecnością Matki Bożej. Przygotowujemy się akurat do jubileuszu 450-lecia obecności Piety w Skrzatuszu po przez trwającą 3 lata peregrynację jej kopii. Ale to miejsce, w którym naprawdę wiele się dzieje. Nie tylko poprzez różnego rodzaju celebracje i pielgrzymki, ale także poprzez stale trwającą formację w Domu Pielgrzyma. Niemal każdego tygodnia odbywają się tam dedykowane dla różnych osób rekolekcje. Tam też tętni życiem dom Sióstr Uczennic Krzyża. W ubiegłym roku otworzyliśmy w Skrzatuszu ich nowicjat. Z kolei we wrześniu ruszy dom Wspólnoty Cenacolo.
- Z pewnością zabieram ze sobą doświadczenie Kościoła, którego wcześniej nie znałem, tzn. Kościoła terytorialnie bardzo rozległego. Dotąd w archidiecezji gdańskiej posługiwałem w innych okolicznościach, gdzie parafie były raczej blisko siebie, posiadając jedną świątynię i kilku kapłanów. Diecezja koszalińsko-kołobrzeska w ogromnej większości ma parafie obsadzone jednoosobowo, a do obsługi kilka kościołów. Są parafie, w których posługa odbywa się nawet w 6 kościołach. Dla mnie było to niesamowite doświadczenie widzieć, jak księża i wierni są zaangażowani w opiekę nad tymi świątyniami. One tętnią życiem. Działają przy nich zaangażowani świeccy, animatorzy katechezy, szafarze. Wyjeżdżam stąd z ogromnym szacunkiem wobec tych osób.
- W przypadku księdza, biskupa, przenosiny oznaczają stuprocentowe zakotwiczenie w miejscu, do którego jesteśmy posłani. Jednego dnia zmienia się całkowicie wszystko: mieszkanie, współpracownicy, ci, do których się idzie. To sprawia, że jest to poważne wyzwanie, ale nie aż tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Trzeba natychmiast zaangażować się w stu procentach. Chcę z ogromną wdzięcznością zwrócić się do biskupów, szczególnie bp. Edwarda, który przyjął mnie tutaj z ogromną serdecznością i z wielką troską o diecezję, wprowadzał mnie w nią. Wiem, że bardzo przeżywają to, że po kilku latach będą teraz musieli modlić się o nowego biskupa. Ale rozmawiając z nimi uświadomiliśmy sobie, że w odniesieniu do księży i biskupów, pojawiają się nieraz trudno przez nas odbierane decyzje. Jednak siła Kościoła polega także na pełnym zrozumienia posłuszeństwie. Na pewno z każdym dniem od momentu ogłoszenia decyzji papieża, coraz trudniej jest mi przeżywać to rozstawanie się. Jednak jest ono bardzo hartujące i myślę, że nam wszystkim, a mi na pewno, jeszcze bardziej uświadamia, jak wiele sobie zawdzięczamy.