Jest nią dla koszalińskich parafian święta Urszula Ledóchowska.
Do kościoła pw. św. Wojciecha w Koszalinie wprowadzono 29 maja relikwie św. Urszuli Ledóchowskiej. Liturgii – w obecności księży z dekanatu, sióstr urszulanek, przedstawicieli Fundacji Zdążyć z Miłością, której patronuje święta i licznie zgromadzonych parafian – przewodniczył biskup senior Edward Dajczak.
Biskup Dajczak przyznał w homilii, że dzieła świętej są tak liczne, że można się poczuć wręcz przygniecionym tak owocną świętością. – To niezwykłe, że jedna kobieta (w czasach, które temu wcale nie sprzyjały) ma takie horyzonty, że widzi dalej niż tylko samą siebie, dalej niż własny naród i równocześnie potrafi tak pięknie kochać i szukać ludzi. Jeśli gdzieś trzeba było pomagać, to ona tam się znalazła – mówił biskup o Polsce, Petersburgu, Finlandii. – Raczej nie wypisywała haseł, raczej się nie licytowała z nikim kto lepszy, tylko po prostu czyniła tyle, ile można, maksymalnie.
Proboszcz parafii ks. Andrzej Hryckowian uznaje przybycie relikwii św. Urszuli do parafii jako zrządzenie Bożej opatrzności – po tym, jak prosił Boga o pomoc, gdy w wyniku pandemii uczestnictwo w niedzielnych mszach świętych zmniejszyło się o 250 osób.
– Bardzo przejmuję się tym, co dzieje się w naszej parafii, tym, co jest wspaniałe i dobre, i tym, co jest smutne i trudne. Nie miałem pomysłu, w jaki sposób szukać tych osób, które ubyły z kościoła – powiedział proboszcz, przyznając że jego ludzkim pomysłem było uprawianie nordic walkingu na ulicach parafii, ale choć spotykał tam ludzi i nawiązywał relacje, to bez skutku dla uczestnictwa w nabożeństwach. – Wtedy zacząłem się modlić i prosiłem Boga o wskazówkę. Początkowo nie usłyszałem nic, jednak któregoś razu poczułem przeświadczenie w sercu, że dostanę jakąś pomoc. Następnego dnia do biura parafialnego przyszła pani Małgorzata Kaweńska-Ślęzak z przekonaniem, że w naszej parafii powinny być relikwie świętej Urszuli Ledóchowskiej. Zrozumiałem, że to jest ta odpowiedź, bo pomyślałem: ta wytrwałość, to zaufanie, ten spokój, ta miłość do dzieci i młodzieży – wymieniał proboszcz zachęcając parafian, by z tym darem Bożym współpracowali.
Obecna na liturgii s. Beata Zawiślak, ukazała zwyczajny rys świętości założycielki. – Nasza matka mówiła, że święty to przyjaciel, pocieszyciel, nasz brat kochający. Mówiła, żeby wpatrywać się w przykład świętych, którzy prowadzili zwyczajne życie, takie jak my teraz – powiedziała siostra. – Kiedy pytamy o receptę na świętość, to czytając jej listy i wspomnienia zobaczymy, że każde jej działanie wynikało z miłości do serca Jezusa konającego, z którego wypływać ma nasza radość, pogoda ducha.
S. Zawiślak zapewniała, że jest to święta, która wysłuchuje próśb swoich czcicieli. Jedną z uzdrowionych przez nią osób jest koszalinianin Daniel Gajewski, cudownie uratowany za przyczyną św. Urszuli.
Małgorzata Kaweńska-Ślęzak jest wdzięczna, że dzięki państwu Gajewskim w 2013 roku poznała tę świętą bliżej. Odtąd powierzała jej wszystkie sprawy i przekonana o skuteczności jej wstawiennictwa założyła wraz z mężem Fundację Zdążyć z Miłością. – To właśnie święta Urszula jest patronką fundacji. Pozwalamy się jej na tyle prowadzić, że z czasem otworzyliśmy mieszkania chronione dla matek z dziećmi, potem zajęliśmy się osobami bezrobotnymi, bezdomnymi i z niepełnosprawnościami. Zawsze mówimy: prowadź nas i ona nas prowadzi – mówiła pani prezes przytaczając liczne dowody pomocy z nieba i zarazem od ludzi. – Myślę, że św. Urszula już wcześniej upatrzyła sobie tę parafię.
Po Mszy św. zebrani uczcili relikwie, a po wyjściu z kościoła uczestniczyli w poczęstunku przygotowanym przez wolontariuszy fundacji. Wydarzeniu towarzyszyła wystawa poświęcona św. Urszuli.