Kilkoro młodych diecezjan wstąpiło do deuterokatechumenatu. Chcą rozwijać swoją wiarę i bycie we wspólnocie.
Celebracje przyjęcia młodych oazowiczów (którzy są na pierwszym stopniu formacji w Ruchu Światło-Życie i obrali Pana Jezusa na swojego Pana i Zbawiciela) odbywają się tej jesieni w naszej diecezji w trzech ośrodkach: w Koszalinie (parafia pw. św. Józefa Rzemieślnika), Słupsku (parafia pw. św. Maksymiliana Kolbego) i Szczecinku (parafia pw. Miłosierdzia Bożego). W Koszalinie celebracja tego obrzędu odbyła się 25 października w obecności moderatora diecezjalnego Ruchu Światło-Życie ks. Wojciecha Pawlaka. Tu do deuterokatechumenatu wstąpiło troje kandydatów - dziewczęta i chłopak (łącznie - licząc pozostałe miasta - sześcioro diecezjan).
Deuterokatechumenat to powtórny katechumenat, stąd - jak wyjaśnia ks. Pawlak - w nawiązaniu do sakramentu chrztu świętego uroczystość rozpoczęła się na zewnątrz kościoła, gdzie zwyczajowo katechumeni deklarowali chęć jego przyjęcia. Podobnie oazowicze złożyli ustne deklaracje przed drzwiami kościoła, zostali naznaczeni krzyżem kreślonym na czole i innych częściach ciała oraz przyjęli skórzane krzyże, tzw. foski. Dalszą część uroczystości stanowiła liturgia słowa w kościele, podczas której oazowicze otrzymali w darze egzemplarze Ewangelii według św. Łukasza. Uroczystość zwieńczyła agapa w domu parafialnym.
Celebracja przyjęcia do deuterokatechumenatu przed kościołem św. Józefa Rzemieślnika w Koszalinie
- To coraz bardziej świadome kroki odkrywania, co to znaczy być człowiekiem wierzącym i czym jest wiara - mówi moderator, zwracając uwagę na wartość przyjęcia odpowiedzialności za swoją wiarę. Jak wyjaśnia, formacja deuterokatechumenatu jest tym, co drogę wiary pomaga podjąć i realizować. - Dzisiejszy krok ma przede wszystkim zbudować ich wiarę. Następnie, w miarę jak będą postępować w dojrzałości chrześcijańskiej, pojawią się kolejne zaproszenia do różnych posług, składania świadectwa.
Opiekunem oazy skupiającej w parafii św. Józefa kilkanaście osób jest ks. Krzysztof Obolewicz. - W grupie oazowej realizujemy zamysł, który miał sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, czyli urzeczywistnianie Kościoła jako wspólnoty, jako communio. Chodzi o to, aby tworzyć Kościół żywy - powiedział kapłan.
Lena jest w tej grupie od roku, odkąd wyszukała na Facebooku zaproszenie na spotkanie oazy i wraz z koleżanką wybrała się na nie. - Szukałam ludzi, którzy też wierzą w Pana Boga. W szkole czułam się dość samotna pod tym względem, z mojej klasy na religię chodzą tylko 3 osoby, a w tej grupie mogłam poznać osoby, którym zależy na podobnych rzeczach - mówi nastolatka. - Przez ten rok poznałam wartościowych ludzi, byłam na oazie wakacyjnej, to naprawdę owocny czas - dodaje.
Również Hania trafiła tu przed rokiem. - Liczyłam, że poznam rówieśników o podobnych wartościach, z którymi będę się dobrze czuła - mówi koszalinianka. Ponieważ to się udało, zdecydowała się na dalszy krok w oazie. - Jestem wśród osób, które mają ten sam cel i z nimi mogę wzrastać w wierze - zaznacza.
Do dziewcząt dołączył Ignacy z parafii pw. św. Kazimierza. Oaza letnia przekonała go, że warto formować się jako chrześcijanin. - Dodaje mi to poczucie spełnienia, czegoś więcej niż tylko chodzenie w niedzielę do kościoła - mówi. Planuje dołączenie do oazy w parafii św. Józefa. - Chcę tworzyć wspólnotę z innymi i dawać coś z siebie - deklaruje.
Także dla słupszczanki Antoniny, która przystąpiła do deuterokatechumenatu dzień wcześniej w swojej parafii, było to ważne wydarzenie. - Cieszę się, bo nie będę sama sobie zostawiona z moją wiarą, ale będę mogła formować się i lepiej słyszeć głos Pana Boga, właśnie dzięki temu krokowi - mówi oazowiczka.