Czy jesteśmy skazani na "kanonizację nienawiści"?

Z tym pytaniem, używając sformułowania kard. Hlonda, zwrócił się do zebranych w koszalińskiej katedrze bp Krzysztof Zadarko.

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

|

GOSC.PL

dodane 11.11.2025 15:53

W Mszy św. za ojczyznę uczestniczył prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj, przedstawiciele władz samorządowych i parlamentarzyści. Nie zabrakło też wojska z kompanią honorową.

- Stajemy dziś przed ołtarzem z naszymi najszlachetniejszymi uczuciami. Chcemy do wysiłku osobistego, do wdzięczności za wolną ojczyznę dołączyć także modlitwę, akt wiary człowieka, który zdaje sobie sprawę z tego, że to, co doczesne, nie wystarczy, że to, co ludzkie, kiedyś się kończy. Rozumiemy, że potrzeba też otworzyć się na to, co boskie, co nadprzyrodzone. Pragniemy nie tylko być dumni z ojczyzny, ale również z całą pokorą modlić się za nią. Chcemy uczynić coś więcej niż to, co można zrobić ze szlachetnych ludzkich pobudek. Stajemy bowiem wobec rzeczywistości, która woła o to dopełnienie przez doskonałość ewangeliczną, przez łaskę Jezusa Chrystusa. To prawda, że nie wszyscy wierzą w Boga, co nie oznacza, że ci, którzy nie wierzą, są gorszymi ludźmi. Jednak wiara daje nam dodatkową perspektywę - mówił biskup, wskazując na znaczenie wartości religijnych we właściwym postrzeganiu miłości do ojczyzny.

Odnosząc się do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, biskup powiedział: - Oko za oko, ząb za ząb to zasada ze Starego Testamentu, która jak się okazuje, nie jest tylko wspomnieniem z przeszłości. Funkcjonuje także dzisiaj. Tak zbudowane są kultury, które nie chcą przyjąć Jezusa Chrystusa. Tam prawo odwetu, zemsty i rewanżu górują ponad wszystko. Taka sprawiedliwość, która polega na oddaniu komuś tego, co mu się należy, a więc zgodnie z logiką krzywda za krzywdę, nienawiść za nienawiść, upokorzenie za upokorzenie, prowadzi w końcu do destrukcji - nie tylko jednej strony, ale wszystkich naokoło.

Wspominając początki niepodległości po jej odzyskaniu w roku 1918, biskup stwierdził: - Polacy budowali wtedy nową rzeczywistość tak, jak potrafili, ale wyciągając wnioski z przeszłości, z historii sięgającej samych początków, chrztu Polski. Mieli odwagę zbudować ład społeczny w oparciu o szacunek do Kościoła i wyznawców innych religii.

Następnie biskup przypomniał list pasterski kard. Hlonda, prymasa Polski, z 1936 roku o katolickich zasadach moralnych w życiu społecznym. - Został on przyjęty niechętnie, ponieważ Polska w tamtym czasie naznaczona była wieloma konfliktami politycznymi i społecznymi. Jak na dłoni można było zobaczyć, że coraz częściej wygrywały wady i grzechy, a nie szlachetne pragnienia i powody do dumy - mówił.

„Jakieś niesamowite siły łamią nasze sumienia. Pod pozorem kultury i postępu rozprzestrzenia się satanizacja życia” – zacytował kaznodzieja fragment listu prymasa, a następnie wyjaśnił go. - To nic innego, jak naznaczenie swoich słów, myśli i czynów przeciwieństwem do Boga.

W tym kontekście kontynuował: - Dzisiaj, kiedy chcemy modlić się za ojczyznę, wołamy też o dostrzeżenie moralnego aspektu budowania jej pomyślności. Nikt nie wymyślił, nie przekazał i nie wymyśli lepszego kodeksu etycznego od Dekalogu. Dlatego zawsze niepokoją ci, którzy próbują zbudować rzeczywistość bez niego.

- Kiedy myślimy o przyszłości, z pewnością spoglądamy na nasze dzieci i naszą młodzież. Musimy więc bardzo roztropnie patrzeć na ich wychowanie. Do tej pory wydawało się, że Kościół, religia i etyka chrześcijańska są sprzymierzeńcami w wychowaniu dzieci i młodzieży. Od pewnego czasu jesteśmy niestety świadkami, jak coraz więcej jest takich, którzy z całą złością, nieukrywaną wściekłością atakują to, co jest elementem religijnym w wychowaniu młodego pokolenia. Wielu nie ukrywa swojej satysfakcji, że wreszcie można było zepchnąć religię na margines. Kościół uczył religii nawet w katakumbach. Uczył także w prowizorycznych salkach zbudowanych pod naporem komunistycznej władzy. Ale czy o to chodzi we współczesnym naszym budowaniu ojczyzny? Czy nie możemy trwać we wzajemnym szacunku, w poszanowaniu tego, co kto reprezentuje, jeśli jest to dobre i szlachetne? - pytał biskup.

Następnie zacytował kolejny fragment wypowiedzi kard. Hlonda: „Poza bezbożnictwem największą potwornością naszych stosunków społecznych jest wyniesienie nienawiści do hasła, zasady i obowiązku”.

- Czy musimy powtarzać błędy przeszłości? Gdy dzisiaj przyglądamy się naszemu życiu publicznemu, wydaje się, że zasada oko za oko i ząb za ząb wciąż przyświeca wielu środowiskom. Stała się ona powszechna, a nieraz nawet ubrana w święte szaty. Kard. Hlond mówił wręcz o „kanonizacji nienawiści”. Błagajmy Pana Boga, aby wreszcie zrezygnowano w naszym kraju z nienawiści - pod każdą postacią - wzywał biskup Zadarko.

- Nienawistne myśli, które rodzą się w wielu sercach, owocują nieprzemyślanymi i głupimi słowami. Słowa natomiast bardzo łatwo przeradzają się w czyny. Dzisiejsza nasza modlitwa jest wołaniem o takich synów naszego narodu, którzy biorąc do ręki władzę, będą mieli odwagę zrezygnować z nienawiści. Będą mieli odwagę, aby otworzyć swoje serca na mądrość i rozsądek. A mądrość i rozsądek to nie tylko wiedza i profesjonalizm w służbie publicznej, ale także ewangeliczna łagodność. Potrzebujemy nowej lekcji, która pokaże nam, jak kanonizować miłość, a nie nienawiść - mówił biskup administrator.

Po Mszy św. odbyły się miejskie uroczystości z okazji Święta Niepodległości.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy