– Żeby się modlić, niekoniecznie trzeba klękać. Taniec doskonale nadaje się do tego, żeby uwielbiać Boga – przekonują.
Od września członkowie kołobrzeskiej grupy spotykają się w kościele franciszkanów.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Wychodząc po wieczornej Mszy św. z kościoła, już trochę przytupują. Przede wszystkim z zimna. Kwadrans później, w salce, już nikt nie narzeka na listopadową aurę.
Całym ciałem
Podskakiwanie w rytm skocznych szlagierów, dobrze znanych bywalcom Wieczorów Chwały, rozgrzewa doskonale. – Na początku mieliśmy zakwasy, ale z każdym czwartkiem jest coraz lepiej – przyznają ze śmiechem tancerze. Dlatego zaczynają od rozgrzewki. I to zarówno fizycznej, jak i duchowej. Proszą Boga, by ich taniec przynosił dobre owoce, śpiewem przyzywają Ducha Świętego, żeby był wśród członków wspólnoty i losują maleńki karteczki odsyłające do fragmentów Pisma Świętego. Odczytane zdanie będzie im towarzyszyć podczas tańca i przez cały tydzień. – Całym ciałem można uwielbiać Pana Boga! I dzięki temu być bliżej Niego – zapewnia Patrycja Chmielińska. Od września prowadzi diakonię, która powstała przy kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Pomysł na uwielbianie Boga tańcem przywiozła z Lęborka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.