To ja też, koniec, kropka! 26. Diecezjalna Pielgrzymka Ruchu Światło-Życie

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 11.11.2019 22:56

W jubileusz 40-lecia Krucjaty Wyzwolenia Człowieka ponad 400 oazowiczów pielgrzymowało do Koszalina pod hasłem "Wolni i wyzwalający".

To ja też, koniec, kropka! 26. Diecezjalna Pielgrzymka Ruchu Światło-Życie Kilkaset osób – dorośli, dzieci, młodzież, kapłani, siostry zakonne pielgrzymowało do Koszalina na doroczne spotkanie ruchu oazowego. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Wszystkie gałęzie Ruchu Światło–Życie: dzieci, młodzież, rodziny oraz powstała w tym roku w Koszalinie oaza dorosłych zebrały się 11 listopada w budynku seminarium duchownego na Diecezjalnej Pielgrzymce. Wzięło w niej udział ponad 400 osób z całej diecezji. Pielgrzymom towarzyszył bp Krzysztof Włodarczyk, delegat KEP ds. Ruchu Światło–Życie. Biskup przewodniczył Mszy św. wieńczącej spotkanie (fragmenty homilii można przeczytać TUTAJ).

Temat tegorocznej pielgrzymki "Wolni i wyzwalający" nawiązuje do 40-lecia Krucjaty Wyzwolenia Człowieka (KWC). – Chociaż podejmujemy go na każdych rekolekcjach, w tym roku robimy to w jeszcze szerszym wymiarze. Chodzi o to, byśmy wciąż na nowo odkrywali w sobie potrzebę dawania siebie samego innym, bo właśnie tym jest krucjata – wyjaśnia Małgorzata Kasprowicz z diakonii komunikowania społecznego.

Ks. Dawid Hamrol, moderator diecezjalny Ruchu Światło–Życie podkreśla, że krucjata ma charakter ewangelizacyjny. – Ludzie zaczynają widzieć problem swojego zniewolenia, gdy jest już za późno, gdy muszą przyznać "straciłem wolność" przez alkohol, papierosy, narkotyki, internet, pracoholizm – wymienia. – A przecież wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie, bo żyjemy w społeczeństwie, które predysponuje nas do utraty wolności. Dlatego członkowie oazy podejmują krucjatę, która wyzwala, a ich świadectwo działa na zewnątrz naszego ruchu.

Pielgrzymom pomógł to zrozumieć ks. Krzysztof Dukielski, moderator krajowy KWC, który w konferencji ukazał, że sednem krucjaty jest miłość agape, która spala się dla innych i w ten sposób oazowicz może w pełni rozwijać swoje charyzmaty. Wyjaśnił to na przykładzie mającego 18-letnią historię herbu krucjaty, w którego centrum stoi krzyż. Puste miejsce na jego rewersie ks. Dukielski ukazał jako miejsce każdego, kto dobrowolnie daje się razem z Chrystusem przybić się do krzyża. Ale nie dla samego cierpienia, lecz by w tych trudach dać się nieść przez ukrzyżowanego Pana.

Taką drogę obrała Zuzanna Amarowicz z Białogardu dwa lata temu. – Jak tylko usłyszałam o krucjacie, od razu zapragnęłam ją podjąć. W tym roku, już jako 18-latka, podjęłam tę członkowską, czyli na całe życie – mówi białogardzianka. Decyzja ta nie wydaje się jej stratą, chociaż nigdy dotąd nie piła i nigdy już nie będzie piła alkoholu. – Przeciwnie, uważam ją za wielką łaskę. I widzę, jak mi to pomaga w ogóle w wierze: widzę, że Bóg daje mi wybór i wolność.

Nie wszyscy jednak podejmują krucjatę od razu, wielu się waha, i to latami. Jak zauważają Iwona i Paweł Sapowiczowie, para diecezjalna ze Słupska, często bywa tak, że to żona pierwsza przystępuje do krucjaty, a mąż dołącza do niej później. – Tak było w naszym małżeństwie, kiedy ja pod wpływem impulsu podjęłam taką decyzję przed wielu laty, czym zaskoczyłam, nawet trochę nieprzyjemnie, mojego męża – wspomina pani Iwona. Pan Paweł potrzebował ośmiu miesięcy, by w momencie, gdy żona ponownie postanowiła podpisać krucjatę już jako jej pełnoprawny członek, dołączyć do niej. Na jej zdziwienie, że omija w ten sposób etap kandydacki, stwierdził krótko: a czemu mam się wahać? Moja żona podpisuje członkowską, to ja też. Koniec, kropka.

Mimo wahań wiele osób podejmuje tę decyzję. Podczas tegorocznej pielgrzymki mogli to zrobić w ramach spotkania "godzina odpowiedzialności i misji". – Zauważamy ogromny rozwój w tej przestrzeni, nawet dzisiaj podpisy pod deklaracją krucjaty złożyły osoby, które borykały się z tą decyzją wiele lat – mówi I. Sapowicz.

Krucjata to nie tylko niepicie, to wolność od wszystkiego, co zniewala. Jak mówić o niej młodym, którzy żyją w innych realiach niż oazowicze 40 lat temu? Nad tym właśnie zastanawiają się Izabela i Piotr Borowcowie z Wałcza, z diakonii wyzwolenia człowieka. – Dziś nie mówimy, jak przed laty, głównie o alkoholu, bo aktualnie zagrożeń wolności jest wiele więcej – mówi Izabela Borowiec. Jej mąż wymienia sposoby, które są obecnie podejmowane. To m.in. zapobieganie reklamie alkoholu adresowanej do nieletnich, rekolekcje parafialne w duchu wyzwoleńczym, pielgrzymki KWC, bale bezalkoholowe, obecność członków krucjaty w samorządowych komisjach ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. A także czasopismo "Eleuteria" będące platformą wymiany doświadczeń członków krucjaty.

Borowcowie są w krucjacie od 15 lat. I dostrzegają siłę tego świadectwa. – Coraz więcej osób, które wcale nie są w krucjacie, widząc naszą abstynencję, towarzyszy nam w niej – mówi pani Iza. – Ludzie długo wahają się, czy podpisać krucjatę, ale trzeba pamiętać, że w tym zobowiązaniu kroczą z Panem Bogiem. To Bóg pomaga wytrwać w poście i modlitwie w intencji ludzi uzależnionych.