Maseczkowe domino. Jedni drugich uczą szyć maseczki ochronne

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 03.04.2020 12:43

To obecnie jeden z najbardziej poszukiwanych towarów na rynku. Na szczęście wytwarza go coraz więcej osób. Wielu - jak Jan Karwat z Koszalina - z modlitwą w sercu.

Maseczkowe domino. Jedni drugich uczą szyć maseczki ochronne Coraz więcej osób wykonuje maseczki ochronne metodą chałupniczą. Jędrzej Rams /Foto Gość

Na apel biskupa Dajczaka, by włączyć się w akcję zainicjowaną przez koszalińską pasmanterię "Po Kokardę" i rozpocząć szycie maseczek dla szpitala, pierwsze odpowiedziały siostry pallotynki z Koszalina. Nie tylko same zasiadły do maszyn, ale też przekazały tę umiejętność innym. Przez tydzień pod ich kierownictwem pracował Jan Karwat, szafarz nadzwyczajny w parafii katedralnej w Koszalinie, oraz pracownik Fundacji SMS z Nieba. Teraz to on uczy nowej umiejętności kolejne osoby.

– Muszę przyznać, że Bóg obdarował mnie różnymi talentami, dlatego nie mogę tego nie wykorzystać  – mówi jako krawiec-amator Jan Karwat. – Wiem, że tego typu maseczki to jednorazówki, ale właśnie tego teraz nam wszystkim potrzeba. Dlatego je szyję i namawiam innych do tego samego.

Za jego namową w produkcję zaangażowało się kilka osób związanych z Fundacją SMS z Nieba i ze Wspólnotą św. Pawła. Są też kolejni chętni. – Widzimy, że zainteresowanych jest sporo, ludzie chcą pomagać w ten sposób – mówi Jan Karwat.  – Stworzyliśmy taką naszą linię produkcyjną. Instruujemy się na odległość. Nagraliśmy filmik, jak przygotować materiał i jak go zszyć, przesyłamy go sobie. Można powiedzieć, że ruszyło takie domino.

 Jak dodaje pan Jan, obecnie jeszcze można dostać na rynku – zamówić w pasmanterii lub w sklepach internetowych – materiał do produkcji maseczek, czyli tzw. flizelinę medyczną o przepuszczalności 60–40 g/m2, więc chętni, by chałupniczo włączyć się w społeczną akcję, mogą to zrealizować. Instrukcji, jak je szyć, w internecie nie brakuje. Zresztą, jak mówi pan Jan, wystarczy jedną wziąć do ręki i jej się przyjrzeć, by wiedzieć, jak ją wykonać.

Szyciu towarzyszy modlitwa. – Modlimy się o oddalenie epidemii koronawirusa, wierzymy, że Bóg nas wysłucha – mówi koszalinianin.

Maseczkowe domino. Jedni drugich uczą szyć maseczki ochronne   Jan Karwat zmienił jeden z pokoi w szwalnię. Szyje, modląc się i słuchając pieśni religijnych. Archiwum prywatne

Jak wyznaje, on czyni to w domu wspólnie z żoną, łącząc się z wiernymi zgromadzonymi przed odbiornikami audio i video. Ponadto jego modlitwa płynie poza tymi wyznaczonymi godzinami – nieustannie w trakcie pracy.

– Kiedy szyję, rozmyślam, rozmawiam z Jezusem, słucham pieśni Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej. Wiem jedno: bez Boga nie zrobię nic. Za wszystko, co dostaję, dziękuję Mu od rana, każdego dnia. Wiem, że póki jestem tu, na ziemi, to mam coś do zrobienia. I robię to, co jest ważne, potrzebne dla innych.

Produkcja maseczek ochronnych to kolejna "antywirusowa" akcja Fundacji SMS z Nieba. Fundacja prowadzi też kwestę na respiratory dla szpitali pn. Zanurzeni w Miłości oraz telefon zaufania.