Wyczechy. Krzyż jak znak orientacyjny

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 16.09.2020 12:37

Od lat wierni z parafii w Bińczu wędrują na odpust do Wyczech na piechotę. W tym roku pielgrzymował z nimi biskup, który pobłogosławił przykościelną Golgotę - świadectwo wiary niedużej wsi.

Wyczechy. Krzyż jak znak orientacyjny Golgotę pobłogosławił bp Krzysztof Zadarko. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Wrześniowa pielgrzymka z kościoła parafialnego na filię do Wyczech na odpust to już tradycja, która na dobre wpisała się w kalendarz wspólnoty. Tegoroczna dawała dodatkowe powody do radości. Razem z pielgrzymami w kilkukilometrową trasę wyruszył bp Krzysztof Zadarko, zaś na miejscu czekała na nich niespodzianka. Zanim więc weszli do kościoła, pielgrzymi zgromadzili się wokół górującego nad polami, nowego krzyża.

– To niezwykle ważny znak w naszym życiu osobistym i społecznym. Zwłaszcza dzisiaj, gdy widzimy, jak bywa traktowany. Od tej pory będzie dla was jeszcze jednym znakiem orientacyjnym: w tej miejscowości krzyż nie jest tylko dodatkiem, ale niezmiernie ważnym znakiem pokazującym w Kogo wierzymy, co dla nas jest najważniejsze – mówił bp Zadarko, błogosławiąc Golgotę ustawioną przez mieszkańców Wyczech przy świątyni.

Wyczechy. Krzyż jak znak orientacyjny   Pielgrzymka na odpust w Wyczechach to wrześniowa tradycja binieckiej wspólnoty. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Jeszcze nie tak dawno temu miejscowy kościół był budynkiem mieszkalnym.

– Kto by pomyślał, że tutaj, gdzie dawniej było gospodarstwo, zamieszka Jezus w tabernakulum? Pomyślał śp. ks. Leon Guss, pomyślał następny proboszcz ks. Marian Kopeć. Dzięki ich staraniom i z pomocą wielu parafian, obecnych i już nieobecnych, ten dom stał się kościołem. Tak bardzo tutaj potrzebnym. To dzieło kontynuował mój poprzednik, śp. ks. Mirosław Ruszkowski. Każdy ma jakiś wkład w piękno tej świątyni, a teraz także tego, co dzieje się wokół niej – cieszy się ks. Igor Mackiw, proboszcz parafii w Bińczu, do których należą Wyczechy.

Pomysł na stworzenie przykościelnej Golgoty to konsekwencja wcześniej rozpoczętych działań.

– Najpierw marzyła nam się kościelna wieża, a kiedy to udało się zrealizować, pomyśleliśmy o terenie wokół świątyni. To trochę się rozciągnęło w czasie ze względu na pozyskiwanie środków, co dla niedużej wspólnoty jest wyzwaniem – mówi Ireneusz Raplis, miejscowy radny, od urodzenia mieszkający w Wyczechach.

Oprócz funduszy mieszkańcy włożyli swój czas i wiele wysiłku.

– To nasz wspólny pomysł, do którego realizacji mieszkańcy bardzo nas mobilizowali. A potem nie szczędzili i własnych sił. Poza ułożeniem kostki brukowej, wszystko zrobiliśmy sami. Prace trwały niemal do ostatniej chwili. Jeszcze w piątek zastanawiałem się, czy zdążymy; w sobotę trzeba było wysypać ponad 50 ton kamienia i zrobić nasadzenia. Byłem pod wielkim wrażeniem, jak dużo osób przyszło pomagać – zauważa i dodaje wzruszony: – To pokazuje, że to nie był pomysł tylko proboszcza czy grupy ludzi, ale wszyscy chcieli mieć w tym swój udział. Dlatego wkładamy w to wiele serca, bo to też świadectwo naszej wiary. Myślę, że mamy się czym pochwalić.

W ich intencji bp Krzysztof Zadarko sprawował Mszę św. odpustową.

– W tym krzyżu i w tym kościele jest odpowiedź na pytanie, czym jest wspólnota parafialna. Na to, co działo się w sercach waszych rodziców i dziadków, na to, co dzieje się teraz w waszych sercach – mówił hierarcha, podkreślając wymowę znaku krzyża:

– Dzisiejsza liturgia i obrzęd, w którym uczestniczyliśmy, jest wielkim wołaniem. To wasze świadectwo waszej wiary. Niezależnie od tego, co dzieje się bliżej i dalej, postawiliście krzyż, który nie jest ozdobą, ale fundamentem życia. Początkiem i końcem drogi człowieka. W krzyżu jesteśmy zanurzeni przez chrzest i w krzyżu chcemy umrzeć, bo to dowód miłości Boga do nas. Miłości, nie potępienia.