Są takie miejsca, w których niemożliwe staje się jednak możliwe.
Okazuje się, że wiele można zrobić, gdy wszyscy widzą w czymś dobro wspólne. Remont kościoła w niewielkim Mierzynie jest tego dobrym przykładem. Choć jest jeszcze wiele do zrobienia, świątynia już zachwyca. W dodatku historia jej renowacji zawiera interesujące wątki. Jest tam coś z dramatu sądowego z gotówką w tle oraz zaskakujący wątek szpiegowski. Po raz kolejny okazuje się też, że odkrywanie przeszłości bywa bolesne. Zapraszam do lektury na ss. IV–V.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.