– Boję się wysokości. Ale z Jezusem pójdę nawet w góry – przyznaje ze śmiechem s. Jolanta Styczyńska na chwilę przed wyjazdem na nową placówkę.
O sobie mówi: twarda babka z Mazur. Drugą połowę serca zostawiła jednak w Drawsku Pomorskim, gdzie spędziła ponad ćwierć wieku.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.