Nowy numer 13/2024 Archiwum

Po mieście, którego nie ma

Urokliwe kamienice miejskich notabli, ciesząca się nie najlepszą reputacją gospoda Pauli Mielke, żydowski cmentarz i kino Capitol. Wystarczy trochę wyobraźni, żeby znaleźć się w zupełnie innym miejscu.

Trzeba lekko zmrużyć oczy. I mieć dobrego przewodnika. – Tutaj miasto się kończyło, była brama celna, droga wylotowa na Koszalin. Dopiero gdy w 1878 roku otwarto linię kolejową, miasto zaczęło się rozbudowywać w tę stronę. Widać łąki, stojące spichlerze. Jeden z nich przetrwał do dzisiaj. A tu, gdzie jest poczta, były stodoły – opowiada Dominik Radecki.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy