(Nie)zwykła rodzina

Anna i Filip dają świadectwo, że są jeszcze - jak dawniej - duże, piękne rodziny.

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

|

GOSC.PL

dodane 21.08.2025 14:07

Rodziny Kaczorowskich nie da się przeoczyć ani na Marszu dla Życia i Rodziny, ani na Ogólnopolskim Zjeździe Dużych Rodzin, ani gdy spacerują w gdańskim zoo, i nie tylko dlatego, że ubierają charakterystyczne koszulki z napisem „(Nie)zwykła rodzina” i przypisanymi do każdego z jej członków określeniami: mama, tata i cyfry od jednego do dziewięciu. Oprócz przechodniów, którzy niekiedy przyglądają im się z niesmakiem, są też ci spoglądający z sympatią, jak pewna gdańszczanka pochodząca z podobnie licznej rodziny, która poprosiła o wspólną fotografię ze spacerującą gromadą. – Tak, ludzie potrafią nas policzyć – przyznaje z uśmiechem mama Anna Kaczorowska. – A tamta pani za fotkę z nami postawiła dzieciakom lody.

Anna i jej mąż Filip chcą być widoczni ze swoimi pociechami – z najstarszym Michałem (17 lat), Zuzanną (15), Julią (14), bliźniakami Jakubem i Bartłomiejem (12), Jędrzejem (11), Helenę (9), Jeremiaszem (7) i dwulatkiem Adasiem. Chcą dawać świadectwo, że w naszym społeczeństwie są, jak dawniej, duże piękne rodziny.

Dziewięć – taka ilość dedykowanych potomstwu koszulek nie była w planach Anny i Filipa, choć on przypomina sobie własny żart, że chciałby mieć drużynę piłkarską. Dziś widząc gromadkę, która lubi kopanie piłki, uśmiecha się: coś w tym było. Sami nie pochodzą z licznych rodzin, ale przykład mają w pokoleniu swoich dziadków, gdy dzieci rodziły się często i normą było raczej dziesięcioro, niż jak obecnie dwoje czy jedynak.

– Byliśmy otwarci na to, by być dużą rodziną. Uważaliśmy, że tych talentów nie można zakopywać, że tego złota nie warto na zagarniać pod siebie. To wynika z wiary w Boga – wyjaśnia Filip i od razu zaznacza, że współcześni rodzice mają ogrom możliwości w wychowaniu potomstwa. – Moja babcia zimą z sankami chodziła daleko po chleb, było więc naprawdę trudno. Dzisiaj? Zdecydowanie łatwiej się żyje: samochód, na półkach w sklepach się ugina, jest dostęp do urzędów, lekarza. Owszem, potrzebne są pieniądze, ale jest też pomoc państwa lepsza niż lata temu.

– Choć nosimy napis „(Nie)zwykła rodzina”, to jesteśmy zwykłą rodziną, jak te z jedynakiem czy dwójką: takie same problemy, radości. Tylko nas jest więcej – dodaje Anna.

Filip twierdzi, że życie dużej rodziny da się zorganizować. – Mamy rodzinną rutynę, która pomaga nam przetrwać – mówi o codziennym harmonogramie. Organizacja życia to talent, który oboje z Anną w sobie odkryli. – Po dwudziestej dzieci nie wchodzą do tej części domu, którą zajmuję z żoną. Mają swoje łazienki, osobną pralkę. A my czas dla siebie – mówi mąż.


Więcej o (nie)zwykłej rodzinie z Pękanina można przeczytać w najnowszym 34/2025 numerze „Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" na 24 sierpnia i w e-wydaniu.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy