W dawnej przypałacowej kaplicy rodu von Gerlach trwają ratunkowe prace konserwatorskie polichromii ściennej. Uczestniczą w nich studenci, którzy zdobywają zawodową praktykę, a parafia - niemałą pomoc.
Parsowska neogotycka kaplica to dzisiaj kościół pomocniczy parafii w Mierzynie. Pod fachową opieką konserwatorów i restauratorów dzieł sztuki z Torunia odzyskuje blask z 1880 r. Do grona specjalistów w tym roku dołączyły trzy studentki, które w Parsowie odbywają ćwiczenia terenowe.
- Dzięki umowie podpisanej z uniwersytetem studenci mogą ćwiczyć na zabytkowym obiekcie, a dla parafii to spore odciążenie. Mam nadzieję, że sami studenci będą równie zadowoleni i w przyszłym roku też będą chcieli do nas przyjechać - mówi ks. Grzegorz Jagodziński, proboszcz mierzyńskiej parafii.
Trzy studentki, które zgłębiają tajniki konserwatorstwa malarstwa i rzeźby polichromowanej stanęły przed wyzwaniem, a właściwie przed powierzoną ich staraniom ścianie.
Najpierw musiały rozpoznać kolejne warstwy przemalowań, dokonać odkrywek i powoli odsłaniać kolejne warstwy, aż poznania oryginalnego koloru.
- Stosujemy różne metody od chemicznych po mechaniczne. Najtrudniejsza sprawą w tym roku było usuwanie wtórnych tynków cementowych, które wywoływały zniszczenia w ścianie. Wymagało to dużej siły i sprawności. Kolejnym etapem będzie uzupełnianie ubytków. To żmudna, ciężka i dość brudna praca, a więc studenci mogą się przekonać, jak naprawdę wygląda praca konserwatorska - mówi Bożena Szmelter-Fausek z firmy Fausek Art., która zajmuje się od roku parsowską świątynią a zarazem jest wykładowcą toruńskiego uniwersytetu.
Ćwiczenia to trzy tygodnie ciężkiej pracy od rana do wieczora. - Mamy zajęcia także z malarstwa ściennego więc trochę wiedziałyśmy czego się spodziewać, ale praca jest rzeczywiście trudna: z chemikaliami, w pyle. Przydaje się też sprawność i uwaga, bo pracujemy na 7-
- Bardzo dużo się uczymy, ale przy okazji też doskonale się bawimy, bo możemy zmierzyć się z prawdziwym zadaniem - dodaje.
O tym, co konserwatorzy robią w parsowskim kościele pisaliśmy także TUTAJ.