– Śpiewam, ale w przyszłości nie chcę być piosenkarzem, tylko kierowcą autobusu – mówi rezolutnie Karim Hito.
Warsztaty wokalne dla dzieci i młodzieży to pomysł s. Nikoletty Florek, która prowadzi słupską scholę Maksymilianki. – To już trzecie takie spotkanie – wyjaśnia pomysłodawczyni.
W programie tegorocznych warsztatów były zajęcia z emisji głosu, ale nie tylko. – Chciałam, żeby schola trochę się ożywiła, stąd pomysł, żeby popracować nad ekspresją, a najlepiej zrobić to, poznając i przygotowując utwory z dużym ładunkiem energii – dodaje s. Nikoletta. Dlatego w repertuarze warsztatów znalazły się piosenki gospelowe.
Dla Natalii Maciejewskiej nie są to pierwsze warsztaty wokalne. Jak sama przyznaje, to, czego się tu uczy, przydaje się w czasie niedzielnych Mszy św. – Poznałam różne techniki śpiewu. Wiem, jak otwierać gardło, żeby dźwięk był pełny, i nauczyłam się prawidłowo oddychać przeponą – wyjaśnia skrupulatnie dziewczynka.
Do s. Nikoletty podbiega zaaferowana Agnieszka Niewęgłowska. – Siostro, proszę posłuchać, czego się nauczyłam – cieszy się i zaczyna grać melodię z filmu „Titanic”. – Nauczyłam się jej sama, ze słuchu – mówi z dumą. W Maksymiliankach młodych instrumentalistów nie brakuje, tutaj prawie każdy na czymś gra. – Ja gram na flecie poprzecznym i prostym – mówi Kasia, która w wolnych chwilach najchętniej słucha The Beatles. Jej koleżanka ze scholi Beata Kiełpińska oprócz fletu opanowała również gitarę.